SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Adam Markowski

Bardzo dobra noc

18 marca 2024
Ilustrowany portret Rafała Kwaska
Udostępnij

Muzyki Spiętego nie da się zamknąć w sztywne gatunkowe ramy. Autor zszywa w nowe muzyczne istnienia rock, reggae, hip-hop, jazz i miejskie ballady. I tym ściegiem uszyta jest najnowsza płyta artysty „Heartcore”. „Blue”, „Halo” czy „Pan Piotruś Pan” zabrzmiały niedawno w częstochowskiej „Rurze”.

middle-20240302__rura_koncert_spiety_fotamark_001.jpg

Od razu przyznam szczerze, że Spięty jest dla mnie odkryciem ostatniego miesiąca. Zacząłem go słuchać, kiedy to dowiedziałem się, że mam zrelacjonować dla Was koncert w „Rurze”. By zdać uczciwą relację z imprezy, zacząłem wgryzać się na Spotify w muzyczne dania serwowane przez artystę. Wcześniej, w orbitę moich zainteresowań muzycznych Lao Che wpadało sporadycznie i nie zawiesiłem nigdy ucha na dłużej na muzycznej osobowości frontmana zespołu. Po koncercie mogę stanowczo stwierdzić, że było to rażące przeoczenie, a może bardziej „przeuszenie”.

Z takiej pozycji - zwykłego dyletanta, opiszę co mi się przydarzyło w sobotę, 2 marca. A wrażenia te były niezmiernie ciekawe.

Hubert Dobaczewski a.k.a. Spięty to weteran polskiej sceny. Wystarczyły mi pierwsze odsłuchy jego nowej płyty „Heartcore”, by dostrzec jego indywidualność artystyczną, dojrzałość twórczą i chęć nieustannego poszerzania spektrum wyrazu. Jego muzyka nie daje się zamknąć w sztywne ramy konkretnego gatunku. Dlatego okrągły zwrot „rock alternatywny” jest dla mnie niewystarczający.

middle-20240302__rura_koncert_spiety_fotamark_005.jpg

Refleksyjne teksty spacerują po zróżnicowanych aranżacjach, gdzie oprócz rocka, reggae kolejne tracki oświetla też hip-hop, jazz i miejskie ballady. Autor bezpretensjonalnie zszywa te wszystkie żywe organizmy w twór nowych muzycznych istnień. Zasiedla swoją prywatną „Wyspę Doktora Monroe”, której odwiedziny nie napełniają nas jednak lękiem, ale raczej zaciekawieniem i zachwytem nad oryginalnością dźwiękowych wynaturzeń.

Teksty Spiętego mają duży ładunek refleksji i autorefleksji zatopionych w lirycznym sosie. Nie stroni od zabawy słowem i wieloznaczności z melancholijnym stemplem.

Stojąc w długiej kolejce do klubu, rzuciła mi się szacowana metryka publiczności. Zwykle, bywając w Rurze, czuję, że zawyżam średnią wieku. W marcową sobotę mogłem pobawić się w gronie rówieśników i starszych kolegów. Zaszedłem pod scenę, zapełnioną po brzegi tak, że mogłem jedynie zająć strategiczne miejsce na jej obrzeżach. Tam przywitał mnie kawałek „Blue”. Kto zna refren ten wie, że zapowiedział nam muzycznie „bardzo dobrą noc”. Od razu można było poczuć wajb dobrego grania i żywą reakcję publiki.

middle-20240302__rura_koncert_spiety_fotamark_016.jpg

Jakkolwiek płyta (trzecia solowa w dorobku Dobaczewskiego) zrobiła na mnie duże wrażenie, to występ „na żywo” zbudował kolejne piętra doznań, na które z tłumem publiczności wspinaliśmy się w czasie tego występu. Kwartet, który towarzyszy Spiętemu, zapełnił powietrze w klubie rozbudowaną kolekcją brzmień. Gitara, bas, klawisze i perkusja serwowały kolejne numery, rozkręcając publiczność. Nóżka sama pląsała, a głowa kiwała w rytm kolejnych numerów. Charakterystycznie drgający w zaśpiewie głos wokalisty, intymność tekstów, autoironia granicząca z konfesyjnym wyznaniem na tle współgrających z nimi świetlnych iluminacji, zapewniła widowisko, które zostanie w mojej pamięci na dłużej.

Czuć było, że muzycy także dobrze się bawią dostarczaniem nam wzruszeń i rozrywki. Wybrzmiał „Pan Piotruś Pan” z hip-hopowym sznytem i przewrotnym refrenem zmieniający miłosne wyznanie w ostrzeżenie. Oplotło nasze uszy „Halo”, dając odpowiedzi na niezadane pytanie i zostawiając nas z kilkoma kolejnymi, przechodząc płynnie w następne utwory. Oprócz piosenek z nowej płyty i kilku z poprzednich płyt („Antyszanty” i „Balck Mental”) obowiązkowy bis zakończył się coverem Wojciecha Młynarskiego. „Jesteśmy na wczasach” zgrabnie podsumowało blisko dwie godziny koncertu. Sądząc po aplauzie, wszyscy bawili się lepiej niż na przeciętnym zimowisku. Pozostaje nam czekać na kolejne koncerty. Nie wiem, jak Wy, ale ja na pewno będę chciał się na nich bawić. Do przeczytania. Pucio. Pucio.

Fot. Adam Markowski


Galeria zdjęć

5 marca 2024
Adam Markowski
„Heartcore” to trzeci solowy album Huberta „Spiętego” Dobaczewskiego – gitarzysty, wokalisty i autora tekstów znanego z wieloletnich występów z zespołem Lao Che. Artysta wyruszył w trasę promującą nowe wydawnictwo. Na jej mapie znalazła się również częstochowska "Rura". Koncert odbył się 2 marca, a Spiętemu towarzyszyli: Bartek Kapsa - perkusja, sampler, Mikołaj Zieliński - bas, klawisze i Patryk Kraśniewski - klawisze.

Cykle CGK - Autorzy