SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Piotr Karoński

Legenda zagrała „Legendę”. Armia w Muzycznej Mecie

2 stycznia 2024
Udostępnij

Podczas grudniowego koncertu w Muzycznej Mecie Armia „ostrzeliwała” publiczność pozytywną energią i inteligentnym przesłaniem, by w bezkrwawy sposób dokonywać podboju ich serc i dusz.

middle-ARMIA-(9).jpg

W latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku, gdy z murów większości polskich miast krzyczą hasła „No Future”, czy „Punk`s not dead”, a na skórzanych kurtkach wiruje własnoręcznie malowany okrąg z wpisaną litera A, powstaje grupa Armia. Zespół skupia w swoim składzie trzy osobowości rodzimej sceny niezależnej – Roberta Brylewskiego - wokalistę, gitarzystę, kompozytora i autora tekstów, lidera i współzałożyciela zespołów Kryzys, Brygada Kryzys i Izrael; Tomasza Budzyńskiego - muzyka, wokalistę, poetę i malarza, współzałożyciela grupy Siekiera i Sławomira Gołaszewskiego - filozofa, poetę, kompozytora, muzyka, dziennikarza i felietonistę. Przez kolejne lata Armia, pomimo zauważalnych inspiracji, buduje swój własny rozpoznawalny styl i muzyczną tożsamość. Dziś, z pierwotnej załogi zespołu, pozostał wyłącznie Tomasz Budzyński, resztę pozostałego, wielokrotnie zmieniającego się składu, zastąpili młodzi muzycy, w tym syn lidera Armii – Stanisław, grający na gitarze.

Grupa, mimo upływu prawie czterdziestu lat, nadal gra i koncertuje, a ja zadaję sobie pytanie, czy muzyka Armii przetrwała próbę czasu? Czy zjawisko, które porywało tłumy w czasach dogorywającego socjalizmu i na początku przemian ustrojowych, w czasach wszechobecnej medialnej komercji i artystycznego „plastiku” nadal ma szanse porywać, zachwycać i wyzwalać emocje. Odpowiedzi na to pytanie próżno szukać w mediach czy internecie. O wiele lepszym sposobem jest wizyta w miejscu, gdzie twórca spotyka się z publicznością.

middle-ARMIA-(6).jpg

Gdy 16 grudnia w częstochowskim klubie Muzyczna Meta Budzyński śpiewał:

Hej, hej, Niezwyciężony!

Hej, hej, poznać się daj.

Hej, hej, Niezwyciężony!

Hej, hej, wstawaj i walcz!

w mojej głowie mieszała się substancja złożona z muzycznych wspomnień z młodości, emocji im towarzyszących i przemyśleń - konfrontujących je z teraźniejszością.

Ze sceny płynęły kolejne utwory z płyty „Legenda”, a ja doznawałem swoistej teleportacji w czasie, niemożliwego do powstrzymania powrotu do przeszłości. To nadprzyrodzone zjawisko dotykało chyba nie tylko mnie. Publiczności o średniej wiekowej 50+, wprost proporcjonalnie do każdej zagranej nuty i każdego słowa, zaśpiewanego przez Tomasza Budzyńskiego „cofał się licznik”, odejmując kolejne przeżyte lata. Większość zgromadzonych, niczym Benjamin Button z noweli Scotta Fitzgeralda, młodniała z minuty na minutę, odzyskiwała siły i młodzieńczą energię, by bez skrępowania i wstydu, ze śpiewem na ustach rzucić się w wir szalonego pogo. Ci starsi na chwilę znów stali się krzyczącymi, wolnymi buntownikami z lat osiemdziesiątych, a młodsi - również ci, którzy na koncert wybrali się z rodzicami - poczuli, że różnica wieku, to tylko teoria, która w takich chwilach i takich miejscach, traci całkowicie znaczenie.

middle-ARMIA-(18).jpg

Charyzma Budzyńskiego zmieszana z gorącą krwią muzyków to ładunek o ogromnej sile artystycznego rażenia, doprowadzający do wrzenia zgromadzoną publiczność. Nieprzypadkowo zespół supportujący Armię to 100Stopni. Prócz rozgrzewki przed występem gwiazdy wieczoru, swą nazwą zasugerował, jak gorącej atmosfery możemy spodziewać się podczas sobotniego koncertu.

Zespół, pod nieustającym dowództwem Toma Bombadila, to Armia niepokonana, a jej sprawdzona strategia, to gwarancja kolejnych sukcesów i zwycięstw. Doświadczyliśmy tego 16 grudnia w częstochowskiej Muzycznej Mecie, gdzie zespół przez cały czas trwania koncertu „ostrzeliwał” publiczność pozytywną energią i inteligentnym przesłaniem. Muzyka Armii to jeden z elementów walki z nieuchronnym przemijaniem, sztuka, która pomimo upływu lat przez swą niepodważalną ponadczasowość, pozwala nadal płynąć i utrzymywać się na powierzchni.

Chwała artystom, którzy - pomimo przeciwności - mają siłę, chcą i trwają, nie goniąc za chwilową i kruchą sławą. O mocy sztuki i muzyki, nie świadczą uśmiechnięte emotki, wirtualne kciuki, czy licznik clicków. Potęga muzyki to publiczność, to słuchacz i odbiorca, jego radość i emocje. Ten, kto uczestniczył w sobotnim koncercie, mógł usłyszeć i na własne oczy zobaczyć, że Armia to wyjątkowa siła i energia.

My jesteśmy śmiech,

wszechmogący śmiech

my jesteśmy śpiew,

zapomniany śpiew

my jesteśmy ziarna,

rozrzucone ziarna

my jesteśmy armia,

niewidzialna armia

Fot. Piotr Karoński


Galeria zdjęć

2 stycznia 2024
Piotr Karoński
16 grudnia na scenie Muzycznej Mety wystąpił zespół Armia.

Cykle CGK - Autorzy