SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Grzegorz Skowronek

Choroba duszy

9 kwietnia 2024
Udostępnij

Ten koncert powstał w dwie rocznice: śmierci Edwarda Stachury i 15-lecia premiery słynnego już częstochowskiego spektaklu dedykowanego jego twórczości. „Choroba duszy” jest opowieścią krótką, bo i życie Steda było niedługie. Opowieścią o legendzie, ale tej wypełnionej lękami, samotnością, odrzuceniem, ale i świadomością własnego obłędu.

middle-zoom-GS-240323_ROK_STACHURA-01_660185ef1e6f4.jpg

W tym roku mija 45 lat od samobójczej śmierci Edwarda Stachury. Wróćmy jednak najpierw do 2009 r. Wówczas, czyli w 30. jej rocznicę w Teatrze im. Adama Mickiewicza premierę miał poetycki koncert „Stachura”. Na czele pięcioosobowego zespołu stał nieodżałowany Piotr Machalica (który od sierpnia 2006 r. pełnił funkcję dyrektora artystycznego częstochowskiej sceny). Nad pomysłem całości, reżyserią czuwał Robert Dorosławski (ówczesny dyrektor teatru), który wcielił się również w postać Michała Kątnego.

Spektakl wypełniony twórczością Steda (z muzyką Jerzego Satanowskiego) wydawał im się ideą niszową, która dokona żywota po kilku pokazach. Nic bardziej mylnego - „Stachurę” zagrali ponad 120 razy i to w najróżniejszych miejscach w Polsce. „Nie brooklyński most”, „Zobaczysz” i inne nieśmiertelne teksty Stachury wykonywali na scenach teatralnych, w plenerze, w salach klubowych i festiwalowych. Trafili do krakowskiej Piwnicy pod Baranami, odwiedzili „Stachuriadę” w Grochowicach, stanęli też na deskach warszawskich teatrów: Polonia, Syrena, Na Woli… I wymieniać można by jeszcze długo.

middle-zoom-GS-240323_ROK_STACHURA-17_66018617b6618.jpg

Drugie szanse

I teraz dochodzimy do kwestii wydaje się niedopuszczalnej. Napiszę to szybko i miejmy to za sobą: na żadnym z tych 120 pokazów nie byłam. Uff, wyrzuciłam to z siebie. To prawda, choć Robert Dorosławski nie chciał mi wierzyć, bo wydaje się, że „Stachurę” przez tyle lat widział niemal każdy. Niemal, bo albo byłam chora, albo w rozjazdach, albo „innym razem”… Albo góry, albo morze, albo niepogoda atmosfery i ducha. Z odkładaniem tak niestety bywa, że w końcu zrobiło się za późno. Czasami zdarzają się jednak drugie szanse. I ja taką dostałam.

Okazało się bowiem, że wspomniany już Robert Dorosławski wraz z Krzysztofem Niedźwieckim, który pamiętny projekt współtworzył, wracają do „Stachury”. W 15. rocznicę tamtej premiery (a miała miejsce dokładnie 14 marca) postanowili stworzyć koncert poetycki „Choroba duszy”, złożony w 90 proc. z piosenek i wierszy, które wykonywali z Machalicą. Projekt stał się pewnym hołdem złożonym nie tylko poecie, ale i zmarłemu w 2020 r. przyjacielowi, z którym przez lata dzielili scenę.

middle-zoom-GS-240323_ROK_STACHURA-05_660185f67b427.jpg

Krótka opowieść o człowieku

Premierowy, zamknięty pokaz odbył się 23 marca w gościnnych progach Regionalnego Ośrodka Kultury w Częstochowie. Tym razem niczego nie odwlekałam i co więcej pozmieniałam nieco plany. Nie ukrywam, że poza chęcią nadrobienie wstydliwych braków, zachęcili mnie do tego sami wykonawcy. Obu panów bardzo lubię prywatnie i cenię artystycznie. Robertowi Dorosławskiemu zawsze zazdrościłam głosu, którym mógłby czytać przysłowiową książkę telefoniczną, a i tak słuchałoby się tego, jak tekstu z najwyższej próby. Krzysztofowi Niedźwieckiemu zaś tego, że jako jednoosobowa orkiestra potrafi przekazać więcej emocji niż rozbudowany zespół z sekcją dętą i chórkami.

- To będzie krótka opowieść o człowieku. Chyba wrażliwym skoro był poetą, chyba uznanym, skoro go wydawano, czytano, uczono się jego wierszy na pamięć, śpiewano jego piosenki. Który chyba szukał miłości. Który chyba czasami bywał szczęśliwy. Który chyba czasami bywał nieszczęśliwy. Który chyba uciekał, który chyba nie chciał uciekać. To będzie krótka opowieść, bo niedługie było jego życie. Kiedy popełnił samobójstwo miał 42 lata - rozpoczął tę opowieść Dorosławski.

middle-zoom-GS-240323_ROK_STACHURA-18_66018619c21c2.jpg

O życiu Stachury „opowiadał” już jako Michał Kątny, postać znana z „Siekierezady”, poematów, z którą Sted się utożsamiał. W scenariuszu przeplatały się fragmenty dzienników, listów, wierszy, piosenek, poematów… To m.in. „Dookoła mgła”, „Gdziekolwiek”, „Dużo ognia”, „Z nim będziesz szczęśliwsza”, „Kropka nad ypsylonem” (szczególne uznanie za interpretację tego naprawdę wymagającego tekstu). Z tekstami wypowiadanymi przez Dorosławskiego dialogowały piosenki śpiewane i na nowo zaaranżowane przez Niedźwieckiego. Wśród nich choćby „Urodziny”, „Biała lokomotywa”, „Tango triste”, „Rozdziobią nas kruki, wrony”, „Jest już za późno”, „Ach, kiedy znowu ruszą dla mnie dni” (to zresztą moja ulubiona piosenka Stachury)…

Świadomość własnego obłędu

Poznajemy kolejne wydarzenia z życia urodzonego we Francji poety, który jako siedmiolatek śnił, że posiadł umiejętność latania, a II wojnę światową pamiętał poprzez smak czekolady, którą hojnie obdarowywali dzieci Amerykanie i pająka, który wisiał na suficie piwnicy, w której ukrywali się przez dwa tygodnie. Gdy miał 11 lat jego rodzina wróciła do Polski, o której czytał, że biegają po niej wilki… Mając lat 14 opuścił dom rodzinny (Nie byłem stróżem ognia w moim domu – pisał w „Dużo ognia”). Na studiach spał w tzw. gołębniku, czyli kątem u kolegów, nie miał własnego miejsca w akademiku, najczęściej lądował na dworcu, marząc o ciepłym posiłku. A Julianowi Przybosiowi zdradzał, że jego buty i płaszcz powinny trafić do muzeum, a najwierniejszymi mu kamratami są głód i nędza.

middle-zoom-GS-240323_ROK_STACHURA-07_660185f92fcca.jpg

Nie jest to jednak notatka biograficzna, bo nie o daty chodzi, a o emocje. O to, by pokazać poetę wyklętego, który jeszcze za życia budował swoją pełną buntu legendę i wciągał czytelników do świata lęków i zagubienia. Który pytał o sens istnienia, czuł się odrzucony, niezrozumiały i cierpiał na tytułową „Chorobę duszy”. Nieprzystosowany, niedopasowany, poszukujący korzeni i wiecznie uciekający, samotny, szukający miłości – nieudolnie, bo przecież kochający głównie siebie. Świadomy własnego obłędu. Nie radzący sobie z rzeczywistością i samym sobą. Z jego tekstami identyfikowali się równie zagubieni. Ale nie tylko dla nich stał się symbolem, idolem, poetą kultowym.

Wewnętrzna niewygoda

I do dziś wielu pewnie odnajdzie się w tym, co Sted napisał przed laty. Choćby w tekście, z którego zaczerpnięto tytuł: Co bowiem znaczy zachorować na duszę? Znaczy poczuć w sobie wewnętrzną niewygodę, rozdarcie, przetarcie, przełamanie, niepełność, brak jakiś. Poczuć kamień na sercu, szpilkę w głowie, zauważać to wszystko, co wokoło nas i w nas skacze nam do oczu, uszu, gardła, a to rozterki, niepokoje, lęki, udręki, żal, niesmak, nędza, nienawiść, okrucieństwo, bójki, kłótnie, pijaństwo i jeszcze pijaństwo, i jeszcze pijaństwo, nieustające zagłuszanie. Nieustające udawanie…

middle-zoom-GS-240323_ROK_STACHURA-10_66018603ec33f.jpg

W tej opowieści nie ma wybielania. Finał jest znany. 24 lipca 1979 r. Stachura zmarł śmiercią samobójczą w swoim mieszkaniu w bloku przy ul. Rębkowskiej 1 na warszawskiej Pradze-Południe. Cztery miesiące wcześniej rzucił się pod nadjeżdżający elektrowóz. Stracił cztery palce u prawej dłoni, trafił do szpitala psychiatrycznego. Rozpoznanie? Zespół urojeniowo-omamowy lub też choroba afektywna dwubiegunowa.

W lipcu po nadużyciu leków psychotropowych najpierw nieskutecznie próbował podciąć sobie nożem żyły, potem powiesił się na sznurze przymocowanym do haka na suficie. W raporcie milicyjnym napisano: śmierć nastąpiła poprzez zadzierzgnięcie. Na stole zostawił ostatni tekst. Nazwano go później „Listem do Pozostałych”. Jego fragment również zabrzmiał w „Chorobie duszy”.

Co dalej z „Chorobą duszy”?

Finał oklaskiwanego długo programu zadedykowano pamięci Piotrowi Machalicy. Na ekranie pojawiło się nagranie „Życie to nie teatr”. Pochodziło jednak nie ze „Stachury”, a innego koncertu, czyli „MACHAListy przebojów”, którym aktor, jako dyrektor artystyczny, żegnał się z częstochowską sceną.

middle-zoom-GS-240323_ROK_STACHURA-08_660185fbc313f.jpg

Co dalej z „Chorobą duszy”? W ramach projektu profilaktycznego, realizowanego przez Fundację Soward – Kolorowa Edukacja, a finansowanego przez Urząd Miasta Częstochowy, w marcu odwiedziła ona trzy częstochowskie licea. 15 kwietnia zagości w „Mickiewiczu”, a dzień później w „Norwidzie”.

Mam nadzieję, że w tym roku koncert zobaczy nie tylko młodzież. Bo naprawdę warto! To idealna propozycja programowa Festiwalu im. Piotra Machalicy, który - mam nadzieję - w wakacje znów odbędzie się w naszym mieście.

Fot. Grzegorz Skowronek


Galeria zdjęć

25 marca 2024
Grzegorz Skowronek
Piosenki i wiersze Edwarda Stachury z muzyką Jerzego Satanowskiego zabrzmiały 23 marca w Regionalnym Ośrodku Kultury w Częstochowie. Wykonali je Krzysztof Niedźwiecki i Robert Dorosławski. Była to premierowa odsłona koncertu "Choroba duszy" stworzonego w 45. rocznicę śmierci poety.

Następny wpis
Sztuka wkręcona →

Cykle CGK - Autorzy