SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Adam Markowski

Szansa na aktorskie wyżycie

15 marca 2024
Udostępnij

Bohaterów „Uroku likwidacji” poznajemy w sylwestrową noc 1989 roku. To dzień przełomu, bo i cały spektakl takich zmian dotyczy. Twórcy prapremierowego tytułu, który 16 marca zagości na afiszu częstochowskiego teatru, wracają do chwil spektakularnych sukcesów, przemian i nadziei na lepsze. Zaznaczają, że tworzą nowy gatunek i szykują coś, czego na tej scenie dotąd nie było.

middle-202403014_UROK_LIKWIDACJI_KONFERENCJA_fot_amarkowski_002.jpg

Pomysł realizacji tego spektaklu narodził się już dwa lata temu. Reżyserka Agata Biziuk, prywatnie wielbicielka reportaży i pozycji wydanych przez Wydawnictwo Czarne, sięgnęła po „Niepowtarzalny urok likwidacji. Reportaże z Polski lat 90”. Piotra Lipińskiego i Michała Matysa jako – jak mówi - wakacyjną lekturę. Odłożywszy książkę, wiedziała, że chce zrealizować na jej podstawie spektakl.

Pomysł ten zgłaszała już świeżo po realizacji „Grupy krwi”, która miała swoją premierę na częstochowskiej scenie w 2022 r. Gdy obowiązki dyrektora Teatru im. Adama Mickiewicza przejęła Magdalena Woch (także ceniąca taką literaturę i to samo wydawnictwo), a ona sama została konsultantką ds. programowo-artystycznych, temat powrócił.

W morzu możliwości

Adaptacji książki dokonała wspólnie z Anną Domalewską, która jest również autorką dziesięciu songów stworzonych na potrzeby „Uroku likwidacji”. Pracując nad prapremierowym tytułem, wybrały kilka tematów z ponad 30 reportaży zamieszczonych w książce.

middle-202403014_UROK_LIKWIDACJI_KONFERENCJA_fot_amarkowski_004.jpg

- Przy takiej realizacji zawsze istnieje ryzyko, by nie stworzyć patworkowego „śmietnika”, bo rzeczywiście liczba opisanych zjawisk jest bardzo duża. Moja selekcja polegała na odgórnej idei, którą sobie założyłam wobec tego projektu, czyli ukazania czasu transformacji i nadziei z nim związanych, a także pewnej bezradności wobec demokracji, która nagle pojawiła się w Polsce. Wychodzimy z figury, że obywatel żył w państwie, które podejmowało za niego decyzje, a teraz zalało go morze możliwości, morze wolnego wyboru. Są odkurzacze Rainbow, cudotwórcy, pojawiły się reklamy telewizyjne i nagle ktoś mówi w nich, że Tchibo uzdrowi naszą rodzinę. Jak ma się w tym odnaleźć, jak zdecydować? Zaciekawiło mnie to, jak sobie radzimy z nowymi narzędziami, które daje nam zmiana ustrojowa – wyjaśnia reżyserka.

Spektakl pokazuje złożoność tamtej dekady, która z jednej strony wspominana jest z dużym sentymentem, z drugiej - aż roi się od absurdów. Były to bowiem czasy spektakularnych sukcesów i równie spektakularnych porażek. Każdy chciał coś osiągnąć, bo najgorzej było się nie wyróżniać. Masowo likwidowano państwowe zakłady, a nowe biznesy wyrastały jak grzyby po deszczu. Usuwano pomniki jednych, by uhonorować zupełnie nowych bohaterów. A wszystko było nowe – nawet strajki. – Wówczas karierę robiły niewykształcone sekretarki, a uczeni nie mogli znaleźć zatrudnienia. Był to czas absurdów, w którym dominowało hasło „od zera do milionera”, było wiele upadłych karier, upadłych rodzin, ale też szybkich karier, które do dziś zbierają żniwa – dodaje Biziuk.

Muzyczny reportaż zaangażowany

middle-202403014_UROK_LIKWIDACJI_KONFERENCJA_fot_amarkowski_008.jpg

Nie tylko treść jest jednak złożona, ale i forma, którą tworzą twórcy, wykracza poza znane wcześniej granice. Sama reżyserka nazwała go muzycznym reportażem zaangażowanym w teatrze rozrywkowym, a grający w spektaklu Antoni Rot: nową szufladą w nowej szufladzie. Wszyscy zgodnie zapewniają, że to coś, czego częstochowska publiczność dotąd nie widziała. I choć muzyki w „Uroku likwidacji” jest naprawdę wiele, to z pewnością nie można nazwać tej produkcji musicalem.

- To nie jest musical, ponieważ na tym spektaklu trzeba myśleć, a musical generalnie zwalnia nas „z myślenia”, pozwalając zanurzyć się w rozrywce. „Urok likwidacji” przynosi zaś refleksję o naszym życiu w przeszłości i przyszłości – zaznacza kompozytor Grzegorz Rdzak. – Pisząc te piosenki, chciałem, żeby ich charakter korespondował z latami 90., ale forma i to, jak brzmią, były absolutnie współczesne. Miałem okazję pochylić się nad jedną z moich największych muzycznych miłości, czyli punk rockiem. Sięgamy więc do tych ciężkich, gitarowych brzmień, ale też skaczemy zgrabnie po innych gatunkach.

Wspomniany już Antoni Rot zaznacza, że to jeden z najtrudniejszych i najbardziej wymagających tytułów, z którym mierzy się w swoim życiu zawodowym.

middle-202403014_UROK_LIKWIDACJI_KONFERENCJA_fot_amarkowski_028.jpg

- Każda sekwencja jest o czymś innym, za każdym razem gramy jakby kogoś innego. Każdy z nas wciela się średnio w pięć postaci. I to jest szansa na wyżycie aktorskie, żeby za każdym razem wejść w to inaczej. To świetny materiał, bardzo bogaty, jest w tym duża zmienność, Ci, którzy widzieli, mówią, że to się dobrze ogląda. Przyznam, że sam chciałbym to sobie kiedyś obejrzeć – mówi aktor.

Ruch nie ruszek, taniec nie tańczuszek

Wyzwaniem jest również ruch sceniczny, za który odpowiadała Krystyna Lama Szydłowska, znana już częstochowskiej publiczności za sprawą „Grupy krwi” i „Polowania”. – Mamy dziesięć songów i każdy z nich wymaga choreografii. Krystyna wyszła tu jednak nie od ruchu, a od idei piosenki. Mamy więc pewną opowieść w choreografii. Unikamy bowiem ruchu dla ruszku, tańca dla tańcuszka, tu wszystko się spójnie łączy – mówi Biziuk.

Przywoływaną już „Grupę krwi” współtworzyli również scenograf Maks Mac i reżyser światła Maciej Iwańczyk, którzy i tym razem zostali zaproszeni do współpracy. I obaj otrzymali niełatwe zadania.

middle-202403014_UROK_LIKWIDACJI_KONFERENCJA_fot_amarkowski_027.jpg

- Zastanawiając się z Maksem nad scenografią, początkowo myśleliśmy o bazarze, jako miejscu różnorodności lat 90., gdzie można było wygrać i przegrać, spotkać mafię i hochsztaplerów. Potem pomyśleliśmy, że jako kraj jesteśmy ciągle w takim „remoncie” i hasłem przewodnim stała się dla nas „Polska w budowie”. Mamy więc trochę taki plac budowy, zaśmiecany kolejnymi elementami lat 90. W spektaklu poruszamy m.in. temat upadłych pomników bo, gdy kończy się ustrój, nie wiadomo, co robić z pomnikami dawnych bohaterów. I to wydało mi się szalenie liryczne, że rzeczywiście potem mamy takie „lasy” tyranów – opowiada reżyserka.

I rzeczywiście scenografia przypomina poczekalnię „na lepsze czasy”. Jej klimat potęgują zaś projekcje autorstwa Oli Knedler i wspomniane światła, nad którymi czuwa Iwańczyk. – „Urok likwidacji” to spektakl, który jest zbudowany na klimatach, światło jest mocno filmowe, cały czas budujemy napięcie – mówi reżyser światła.

Sylwestrowa noc 1989 roku

Szczególny jest również moment, w którym rozpoczyna się spektakl. Bohaterów „Uroku likwidacji” poznajemy bowiem w sylwestrową noc 1989 roku. Są fajerwerki, lambada i troska o skup żywca. Antoni, Iwona, Maciej, Marcel, Marta i Karol spotykają się, by świętować nadejście przełomowego 1990 roku. Imiona bohaterów nie są przypadkowe. Aktorzy, snując opowieści, wcielają się w kilkanaście postaci (a nawet zjawisk!).

middle-202403014_UROK_LIKWIDACJI_KONFERENCJA_fot_amarkowski_029.jpg

- Zawsze szukam takiego elementu empatii czy emocji, który przekłada się w opowieść o dzisiaj. Nie interesuje mnie odgrzebanie historii, a dotknięcie emocjonalne tematu, który dotyczy nas tu i teraz. Jako kraj też jesteśmy teraz w momencie kolejnej transformacji, liczymy na to, że będzie lepiej. Szukając klucza ideologicznego łączącego się z tymi reportażami z lat 90., wyszłam od sylwestra 1989 roku, bo to dla mnie taki mityczny dzień, w którym mówimy, że zmieniamy swoje życie. Bierzemy się z nim za bary. Mówimy sobie, że od 1 stycznia tylko warzywka, ale już 4 stycznia na stół wjeżdża stek. Mamy wielkie nadzieje, czekamy na lepsze i za rok… znów to samo. Każdy, oglądając spektakl, wyciągnie pewnie własne wnioski, ale mnie samej zależało na takiej autorefleksji nawet nie nad samymi latami 90., a kondycją naszego narodu

Na scenie – oprócz Antoniego Rota - zobaczymy: Iwonę Chołuj, Macieja Półtoraka, Martę Honzatko, Karola Czajkowskiego i grającego gościnnie Marcela Opalińskiego.

Pierwszy pokaz przedstawienia odbył się w piątek, 15 marca. Prapremiera odbędzie się 16 marca, a dzień później (także o godz. 19.00) - pokaz popremierowy. Szczegóły: www.teatr-mickiewicza.pl

Fot. Adam Markowski


Galeria zdjęć

16 marca 2024
Adam Markowski
"Urok likwidacji" w reżyserii Agaty Biziuk to piąta nowość sezonu 2023/2024. Prapremierowy spektakl Teatru im. Adama Mickiewicza powstał na podstawie "Niepowtarzalny urok likwidacji. Reportaże z Polski lat 90." Piotra Lipińskiego i Michała Matysa. Konferencja prasowa promująca tę realizację odbyła się 14 marca.

Cykle CGK - Autorzy