SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Adam Markowski

Imieniny

10 grudnia 2023
Udostępnij

Dwudziestego czwartego października 1493 roku z portu w Palos wypłynęły dwie karawele: „Baltazar” i „Blimunda” dowodzone przez słynnego portugalskiego awanturnika Jose Saramago, ściganego z powodu szeregu popełnionych przestępstw, przede wszystkim za spiskowanie przeciwko królowi Janowi II oraz unikanie płacenia podatków.

middle-czestons_lisiniec_01-01_cuprjak_sm.jpg

Wyruszyli ponad rok po Kolumbie, również w kierunku Indii Zachodnich. I zaginęli. Ludzie mówili, że ich statek najpewniej zatonął podczas wielkiego sztormu.

Nie słyszałem o kapitanie Jose Saramago aż do dwudziestego czwartego października 2023 roku, czyli do dnia moich imienin. Trenowałem wtedy w Parku Lisiniec. Biegałem żwirową ścieżką dookoła tutejszych stawów: Bałtyku, Adriatyku i Pacyfiku. Było słoneczne popołudnie, niesamowicie ciepło jak na tę porę roku, przez co wielu mieszkańców Częstochowy postanowiło skorzystać z okazji i pospacerować.

Nagle zaczęło padać. Delikatny deszczyk szybko zamienił się w prawdziwą ulewę. Uderzał jakoś nienaturalnie, od dołu, przez chwilę miałem nawet wrażenie, że moje nogi zalewają… fale… nie to niemożliwe…

Burza rozszalała się na całego. Grzmoty dudniły, pioruny waliły w okoliczne drzewa. Do kawiarni przy plaży dotarłem całkiem przemoczony. Sala pękała w szwach, ledwo dałem radę wepchnąć się do środka.

Niespodziewanie – wszystko ucichło.W jednym momencie chmury ustąpiły miejsca słońcu. Wyszedłem na zewnątrz i stałem, minutę, dwie, może nawet pięć, kontemplując nierealny spokój. Cisza po burzy. Tyle że, jakaś taka… osobliwa.Nagle Adriatyk zafalował. Spod wody wyłoniła się ogromna głowa wieloryba, po czym zniknęła w toni. Zamarłem. Obok wysoki chudy facet krzyczał:

– To finwal, jestem zoologiem, ludzie, to na pewno finwal! Tylko skąd?! Tu musi być słona woda!

A inny wtórował:

- Cud, obok w Bałtyku skaczą morświny. Cud!...

Jakiś elokwentny jegomość wyglądający na inteligenta wtrącił:

- To nie cud, to burza skonsolidowała sieć hydrologiczną. Historia zna podobne zjawiska. Opisał je w rozprawie naukowej z 1953 roku zatytułowanej „Wpływ burzy na konsolidację sieci hydrologicznej” znany argentyński ekspert w dziedzinie, profesor Tato Po!

Przerwała mu kobieta w płaszczu:

- Panie, co pan?! Zaraz nas ryba zeżre, a pan kocopoły opowiadasz!

- Nie ryba a finwal, balaenoptera physalus – gatunek ssaka morskiego występujący we wszystkich oceanach – poinformował zoolog.

Nie dałem rady tego słuchać. Zerwałem się i pobiegłem w stronę parkingu przy Świętej Jadwigi, gdzie zostawiłem auto, nie zwracając uwagi na skaczące wysoko delfiny i nastolatków filmujących smartfonami ich wybryki. Miałem dość dziwactw na jeden dzień. Już prawie wsiadałem do samochodu, gdy zatrzymali mnie żołnierze Saramago. Zagrozili bronią. Nie stawiałem oporu, mimo że dysponowali wyłącznie średniowiecznymi prymitywnymi rusznicami. Zaprowadzili mnie na pokład „Baltazara” zacumowanego do drewnianego pomostu na Pacyfiku.

– Masz na imię Rafał? – zapytał po polsku Saramago, wychodząc ze swojej kapitańskiej kajuty.

– Simsenhor – odpowiedziałem po portugalsku.

­– Rafale, z twego powodu tum przybył! Od dzisiaj jam twym wiernym sługą! – dodał i padł mi do stóp.

W następstwie tego bezprecedensowego wydarzenia o kluczowym dla świata znaczeniu, w Polsce nie odbyły się zaplanowane wybory kopertowe. Zresztą na całym świecie już nigdy nie odbyły się żadne wybory. Upadły wszystkie systemy polityczne i gospodarcze, a władzę nad światem przejęli faceci o imieniu Rafał oraz ssaki morskie.

Pod moją jurysdykcję trafił Park Lisiniec. Staram się być władcą sprawiedliwym, stawiając na piedestale poezję i muzykę. Wieczorami, odpoczywając na morskim piasku, przy wtórze bałtyckich fal, czytam wiersze finwalowi, butlonosom i morświnom, a one w zamian śpiewają piękne pieśni, pluskając wesoło płetwami.

Fot. Adam Markowski

Cykle CGK - Autorzy