SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Piotr Cieślak

Głos kobiet

12 października 2023
Rysunkowy portret Sylwii Góry
Udostępnij

Kobiety w Polsce do początku XX wieku nie miały właściwie żadnych praw – nie tylko nie mogły zdobywać wykształcenia na uniwersytetach, głosować w wyborach, co więcej – nie mogły się rozwieść ani wypowiedzieć posłuszeństwa mężowi (sic!). Musimy pamiętać o tym, że kobiety niczego nie dostały w prezencie, ale to wywalczyły, co nie znaczy, że nasze prawa są dane raz na zawsze, bo jak pokazują ostatnie lata w całej Europie i na świecie – to może się zmienić. Między innymi o tym rozmawiałyśmy 10 października w Bibliotece Publicznej im. dr. Władysława Biegańskiego z Olgą Wiechnik – autorką książek „Posełki. Osiem pierwszych kobiet” oraz „Platerówki? Boże broń!”.

middle-Spotkanie-Wiechnik_1.jpg

Bohaterki obu książek reporterki to kobiety, które musiały się mierzyć ze stereotypami w męskim środowisku – politycznym i wojskowym – swoich czasów, czyli po pierwszej i w czasie drugiej wojny światowej. Posełki, posełkinie, poślice – tak pisano o pierwszych kobietach, które weszły do Sejmu Ustawodawczego, który stworzył się po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Używanie feminatywów było wtedy czymś oczywistym. 442 mężczyzn i 8 kobiet – Zofia Moraczewska, Jadwiga Dziubińska, Zofia Sokolnicka, Maria Moczydłowska, Anna Piasecka, Gabriela Balicka, Irena Kosmowska, Franciszka Wilczkowiakowa. O niektórych z nich być może słyszałyśmy, inne pozostawały zupełnie anonimowe. Do tego stopnia, że nawet ich dzieci czy wnuki nie wiedzieli, jaką rolę pełniła mama czy babcia w budowaniu nowej Polski.

Warto pamiętać, że te osiem kobiet miało bardzo różne poglądy i wywodziło się z różnych środowisk, ale działały razem w sprawach, które uważały za ważne, a więc w sprawach kobiet, ale nie tylko. Dla ośmiu posełek, czy jak powiemy dziś – posłanek, najważniejsze było zadbać o wykluczonych, słabych, zmniejszyć, a najlepiej wyeliminować tak ogromny problem alkoholizmu, który toczył Polskę powojenną. I poprzez współpracę udało im się przeforsować wiele ważnych projektów. To dzięki nim późniejsze pokolenia kobiet uzyskały też prawa, choćby do nauki czy samostanowienia.

middle-Spotkanie-Wiechnik_14.jpg

„Platerówki. Boże broń!” – druga książka Wiechnik, która została wydana na początku tego roku w Wydawnictwie Poznańskim pokazuje, w jakiej rzeczywistości (wypracowanej przez poprzedniczki) żyły platerówki. Niestety, obraz ten ma też sporo cieni, bo mimo uzyskanych, a raczej wywalczonych, przez kobiety praw, młode dziewczyny, które trafiają do Armii Berlinga nie mają łatwo. Stereotypy w patriarchalnym społeczeństwie „trzymają się mocno”. Kim są zatem platerówki? „Są w końcu jedyną taką jednostką, nie tylko w tym wojsku, nie tylko w tej wojnie. [...] Zwartą jednostką wojskową, szkoloną do walki na froncie” – pisze Wiechnik.

To kobiety, a właściwie młode, często niepełnoletnie, dziewczyny, które zostały siłą wysiedlone z własnych domów i wywiezione na Syberię i spóźnione trafiają na front. Armia Berlinga nie była przygotowana na kobiety – początkowo planowano przyjąć je na stanowiska pomocnicze, ale było ich za dużo. Nie było wiadomo, co z nimi zrobić, bo nie miały już domów, a odesłaniu na Syberię stanowczo się sprzeciwiły. Wobec tego utworzono batalion kobiecy, którego stan etatowy to 690 kobiet. Ten był jednak właściwie przez cały czas przekraczany, bo kobiet wciąż przybywało.

middle-Spotkanie-Wiechnik_8.jpg

Reporterka opowiada o bohaterkach, które aktualna polityka historyczna ocenia co najmniej jako „politycznie obciążone”, choć jest to delikatne określenie. A przecież te kobiety swoją edukację przerwały często po dwóch, trzech klasach szkoły powszechnej i nie miały pojęcia, co dzieje się w czasie wojny pod względem politycznym czy taktycznym. Wierzyły, że walczą o swój kraj, o jego wolność. Doświadczenia platerówek zaczęła włączać do zbiorowej pamięci Elżbieta Zawacka – kurierka Komendy Głównej Armii Krajowej, jedyna kobieta wśród cichociemnych. Dopiero w latach siedemdziesiątych dwudziestego wieku zaczęły opowiadać same platerówki. Choć oczywiście nie o wszystkim – wciąż przemilczany jest temat przemocy seksualnej i gwałtów. Kobiety ciągle wstydzą się lub boją o tym mówić, dlatego przed nami – herstoryczkami – jest jeszcze wiele pracy.

Ten tekst pojawia się tuż przed wyborami parlamentarnymi, które odbędą się w niedzielę, 15 października. Sondaże pokazują, że kobiety w wieku 18-39 lat wciąż wahają się czy na wybory iść – mówią, że ich głos nie ma znaczenia, że nie wiedzą na kogo głosować lub nie mają na kogo. W mediach społecznościowych krąży ostatnio taka historyjka: jeśli nie masz bezpośredniego autobusu, który dowiezie cię do celu, to zwykle wybierasz drogę z przesiadkami, a nie zostajesz w domu. Do takiej podroży, nawet z przesiadkami, zachęcam Was wszystkich.

Fot. Piotr Cieślak

Cykle CGK - Autorzy