SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Czytelnia Adama: Zaćmienie

13 września 2023
Udostępnij

- Nie każdy komiks musi dekonstruować medium i nieść rewolucje w gatunku. „Zaćmienie” nie ma takich ambicji. Zamiast tego opowiada wciągającą historię, kreuje intrygujących bohaterów i dorzuca swoje trzy grosze w temacie ciemnej strony Fabryki Snów – pisał Adam Florczyk, polecając komiks Eda Brubakera i Seana Phillipsa. To „siódemka” w Jego Czytelni. W sam raz na inaugurację Festiwalu Dekonstrukcji Słowa „Czytaj!”.

„Zaćmienie”

5.08.2021

middle-Zacmienie.jpg

Mam wrażenie, że Hollywood w popkulturze funkcjonuje rozpięte pomiędzy dwoma mitami. Z jednej stronie jest to opowieść o magicznej Fabryce Snów, gdzie każdy ma szansę na sukces, a zwykłe historie zmieniają się w złoto. I nawet jeżeli są jakieś ciemniejsze strony, to okazują się one błahe w kontekście dobra, które historycznie dostarczył nam przemysł filmowy z LA (Quentin Tarantino lubi to – wiem).

Z drugiej zaś strony równie chętnie maluje się Hollywood jako przerażającego Behemota. Potwora, który bezlitośnie pożera wszystkich uwikłanych w Fabrykę Snów. Nikt nie ma szans na ocalenie, bo nie obowiązują tu żadne zasady i wszystko kręci się wokół chciwości oraz władzy. Pisarze, filmowcy, twórcy gier czy komiksiarze opowiadając o Hollywood, lubią sięgać po jedno z tych dwóch ekstremów, nie bawiąc się w niuanse. To napędza fabułę i robi odpowiedni klimat.

Brubaker i Phillips w swoim komiksowym „Zaćmieniu” wpisują się w tradycję przedstawienia Hollywood jako mrocznego piekła. Oczywiście po raz kolejny sięgają po kryminał noir i snują opowieść o Fabryce Snów końca lat 40. XX w. Elementy, z których budują narrację, są zgrane i doskonale znane: piękna blondynka, tajemnicze morderstwo, mroczna zagadka z przeszłości, dziura w pamięci, nałogi i przemoc. Kluczowe jest natomiast jaką konstrukcje z nich składają, bo jest ona naprawdę imponującą. Można by zbudować z tego kilka zupełnie oddzielnych opowieści: o wojnie, PTSD i wypaleniu twórczym; o komisji McCarthy'ego, złamanych życiach i przyjaźniach opartych na wzajemnym wykorzystywaniu się; o mechanizmach władzy i biznesu, które produkują prawdziwe potwory taplające się w bezkarności itd.

middle-Zacmienie_okladka.jpg

To naprawdę świetna historia, bo Ed Brubaker genialnie umie w kryminały (o czym przekonałem się pierwszy raz, czytając „Gotham Central”). Czuć tu, że on autentycznie kocha wszelkie opowieści o demonicznym Hollywood i pochłonął ich pewnie milion. Do tego genialne rysunki Seana Phillipsa, które wydają się być kwintesencją noir.

Super, że w Polsce „Zaćmienie” dostaliśmy w wypaśnym, zbiorczym wydaniu, bo dzięki temu mamy dostęp do jeszcze większej ilości graficznych smaczków – te wszystkie okładki, szkice, wielkoformatowe ilustracje podbijają frajdę z lekt ury. To jest naprawdę fantastyczny duet twórców i już się cieszę, że za chwilę będę zczytywał ich cykl „Fatale”, a w dalszych planach jest „Criminal”. A jeśli ktoś z Was nie miał jeszcze okazji przeczytać ich krótkiego, genialnego „Pulp” to niech szybko nadrabia zaległości.

Nie każdy komiks musi dekonstruować medium i nieść rewolucje w gatunku. „Zaćmienie” nie ma takich ambicji. Zamiast tego opowiada wciągającą historię, kreuje intrygujących bohaterów i dorzuca swoje trzy grosze w temacie ciemnej strony Fabryki Snów. Ja bardzo lubię taką soczystą, klimatyczną rozrywkę i oczywiście polecam „Zaćmienie”.

Ale piszę o nim przede wszystkim dlatego, żeby podzielić się doświadczeniem równoległego wchłaniania różnych kulturalnych dóbr. Bo tak się złożyło, że obok lektury „Zaćmienia” oglądałem dokument „Złap i ukręć łeb” na HBO o sprawie Harveya Weinsteina (serial świetny, tak jak książka Ronana Farrowa pod tym samym tytułem) i jakoś mi się te narracje posplatały. To jednak jest przerażające, gdy do realnego świata zaczynają przechodzić potwory wyjęte wprost z mrocznego mitu Hollywood.

Przede wszystkim jednak na skutek tej dwutorowej konsumpcji zacząłem czytać „Zaćmienie” - trochę wbrew autorom. Jakoś tak - mimo woli - wyciągnąłem sobie na wierzch wszystkie kobiety rozsiane po drugim planie i to przez nie wgryzałem się w fabułę komiksu. Śledziłem, jak uwikłane są one w chory i krwiożerczy system rządzący Hollywood. Jak przegrywają beznadziejną walkę o własną podmiotowość, chowają się w cieniu, albo wchodzą w grę z mniejszymi i większymi drapieżnikami. W ten sposób zrobiło się jeszcze straszniej, bo zaczął mi się wyłaniać obraz Fabryki Snów, która od lat budowana jest z kobiecych ciał, zarówno tych żywych, jak i tych martwych. Warta miliardy dolarów maszynka do mięsa.

Czytelnia Adama: „To przez ten wiatr” , "Śpioch" , " Nienawiść do świata. Totalitaryzm i ponowoczesność " , "Szeryf Babilonu" , „Joker – zabójczy uśmiech”, „Ta małpa poszła do nieba”.


Cykle CGK - Autorzy