SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Galeria 4Arte

Ego sum qui sum

17 lipca 2023
Rysunkowy portret Sylwii Góry
Udostępnij

„Mirror & Katharsis” to tytuł najnowszej wystawy fotograficznej Joanny Walasek, którą do końca lipca możemy oglądać w Galerii 4Arte. Tematem ekspozycji częstochowianki jest kobiecy akt.

middle-Walasek3.jpg

Przenieśmy się na chwilę w czasie. Jest rok 1865. Paryski Salon i jeden z największych skandali XIX-wiecznego środowiska artystycznego. Édouard Manet wystawia swoją „Olimpię”. Co wywołuje taki skandal, skąd tyle karykatur i złośliwości w całej francuskiej (i nie tylko) prasie? Czym różni się jej nagość od pozostałych kobiecych aktów, które można oglądać na Salonie?

Olimpia patrzy wprost w oczy widza, nie ma w jej hardym spojrzeniu zakłopotania, niewinności czy strachu. Jest kobietą, która zdaje sobie sprawę z własnej cielesności i seksualności i wie, na kogo patrzy. To właśnie w 1865 roku na światło dzienne wyszła nareszcie podwójna mieszczańska moralność. Do tej pory malowano tysiące aktów, ale nie dla oczu publiki, lecz garstki wybranych – możnowładców, arystokracji, którzy zakrywali obraz kotarami i wpuszczali za nie tylko zaufanych. Teraz nagość stała się ogólnodostępna, Manet zapragnął włożyć w stare ramy doświadczenie nowoczesności, ale publiczność nie była na to gotowa.

Olimpia to jeden z najgłośniejszych skandali obyczajowych związanych z kobiecym aktem. I choć jest on namalowany i to w zasadzie nie do końca na zasadzie mimetyzmu, to ustawia sposób myślenia o kobiecym ciele i przedstawiania go na przynajmniej kilka późniejszych dekad. Kiedy Manet pokazuje Olimpię na płótnie, minęło już blisko czterdzieści lat od pierwszej wykonanej fotografii, a za kilka lat Nadar (właśc. Gaspard-Félix Tournachon – francuski fotograf, rysownik, karykaturzysta) udostępni swoje atelier na pierwszą wystawę impresjonistów (dla których Édouard Manet był bardzo ważną postacią). Od tej chwili malarstwo i fotografia będę ze sobą konkurować i współpracować na przemian.

middle-Walasek6.jpg

Ten nieco dłuższy wstęp jest mi potrzebny do pokazania, jak przez wieki nagie kobiece ciało było wykorzystywane w najróżniejszych sporach – społecznych, światopoglądowych, politycznych czy artystycznych. Kobiece akty pojawiają się zarówno na obrazach, jak i fotografiach, ale najczęściej jako projekcja męskich fantazji. Kobiety mają przedstawiać powłokę, zewnętrzność, jakby były wnętrza pozbawione. I choć jest to pewna generalizacja, to jednak historycznie uzasadniona. Sposób postrzegania kobiecego ciała będzie się bardzo powoli zmieniał i to wyłącznie w niektórych, dość wąskich, środowiskach. Dlatego z pewnością sporym przełomem była chwila, kiedy to kobiety zaczęły portretować siebie same i inne kobiety. Dziś dzięki swoim poprzedniczkom fotografka też może to robić.

middle-Walasek4.jpg

Joanna Walasek zawodowo jest fotografką ślubną, ale bardzo często wykonuje także sesje sensualne, a od jakiegoś czasu właśnie kobiecy akt, który – jak mówiła na wernisażu wystawy, który odbył się 7 lipca – jest jej odskocznią i prawdziwą pasją. Pierwsze zdjęcia, które robiła, to zdjęcia kobiet. Akt jest zaś na tyle wyrazisty i można pokazać za jego pomocą tak wiele emocji, w tym tych trudnych, że po wielu latach najróżniejszych wyzwań skoncentrowała się właśnie na tej tematyce, z myślą o wystawie w swoim rodzinnym mieście.

Przez dwanaście lat mieszkała we Włoszech i to również tam portretowała kobiety. Jednak zapytana o to, czy jest jakaś różnica między tymi dwoma krajami, przyznaje, że w Polsce w fotografii możemy jednak więcej i jest to związane z podejściem modelki do fotografki czy fotografa. Oczywiście nie chodzi o profesjonalną modelkę, ale o kobiety w ogóle. We Włoszech trudniej namówić je do intymnego portretu, a co dopiero do pozowania do aktu. A akt wymaga nie tylko dużych umiejętności technicznych, ale również zbudowania szczególnej więzi i zaufania z modelką. Taka fotografia to rodzaj gry, zabawy z ciałem, z którego trzeba wydobyć to „coś”, co nie będzie oczywiste, wulgarne, pornograficzne, ale właśnie intymne i zmysłowe, subtelne, co jednocześnie odsłania i zakrywa.

Jak przekonywała na wernisażu Walasek: uważam, że kobiety są piękne takie, jakie są. Każda ma w sobie coś wyjątkowego, coś, co przykuwa uwagę, a ja lubię to pokazywać. Kocham obrazować ich naturalność, prawdziwe „ja” zamknięte na jednym zdjęciu. Czy jej się to udało możecie sprawdzić do końca lipca w Galerii 4Arte.

Fot. archiwum Galerii 4Arte

Cykle CGK - Autorzy