SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Adam Markowski

Czy ktoś z Was dostał kiedyś „Przesyłkę z zaświatów”?

16 maja 2023
Udostępnij

Są znaki z zaświatów, ale żeby przesyłka? Taką otrzymały bohaterki najnowszego spektaklu w reżyserii Cezarego Żaka. Ogólnopolska premiera odbyła się w Częstochowie.

middle-20230508_spektakl_przesylkazzaswiatow_09.jpg

7 maja Filharmonia Częstochowska wypełniła się po brzegi – i to dwukrotnie. Publiczność przyciągnął tak licznie najpierw przedpremierowy pokaz spektaklu „Przesyłka z zaświatów”, potem oficjalna, ogólnopolska premiera. Dlaczego odbyła się ona właśnie tutaj? Powodem jest Agencja Artystyczna Certus, czyli producent przedstawienia, który zawsze w rodzinnym mieście organizuje takie teatralne święta.

Dotychczas było ich już sześć. Fetowano tak wprowadzenie na scenie produkcji: „Siostrunie”, „Złodziej”, „Pozory mylą”, „Serca na odwyku”, „Kolacja dla głupca” i „I Love You, a teraz się zmień”. Trzy z tych tytułów wyreżyserował Cezary Żak, zazwyczaj grając równocześnie główną rolę.

middle-20230508_spektakl_przesylkazzaswiatow_12.jpg

Nie ukrywam, że właśnie kryminalnego „Złodzieja” i „Kolację dla głupca” (oba widziane kilkakrotnie) polubiłam najbardziej. Zarówno za doskonałe teksty, pewną tajemnicę, jak i oczywiście pierwszorzędne aktorstwo. Żak w roli reżysera sprawdza się wyśmienicie, jako aktor dba zresztą o to, żeby koleżanki i koledzy po fachu otrzymywali dobry materiał, żeby nawet role epizodyczne miały w sobie „to coś”. Tym razem postanowił pozostać z boku, scenę oddając wyłącznie innym i po raz pierwszy w swoim dorobku reżyserskim nie przyjął żadnej (nawet „drugoplanowej”) roli.

Przy czwartym wspólnym spektaklu postawili z agencją Certus na farsę. Nie ma w tym przesady, że to jeden z najtrudniejszych gatunków. Zrobić dobrą farsę naprawdę nie jest łatwo. Wystarczy popatrzeć na liczne produkcje z serialowymi gwiazdkami (zazwyczaj bez dyplomów i z wyłącznie telewizyjnym doświadczeniem), które często nawet nie balansują, a mocno przekraczają granicę dobrego smaku. By uprawdopodobnić nieprawdopodobne zdarzenia potrzeba należytego kunsztu. Stąd tak ważna jest obsada, tutaj nie wystarczy znana twarz i nazwisko. Dlatego cenię sobie podejście częstochowskiej firmy, która stawia oczywiście na bardzo popularnych aktorów, ale przede wszystkim takich z „krwi i kości”. Zdaje sobie sprawę, że raz zniechęcony widz, może już więcej na żadne przedstawienie nie powrócić.

middle-20230508_spektakl_przesylkazzaswiatow_01.jpg

W tekście farsy (autorem jest Paul Elliott, a sam tekst znany jest publiczności jako „Umrzeć ze śmiechu”, producenci zmienili nazwę, dodając nutkę zagadki) pada pytanie, czy dostał ktoś kiedyś przesyłkę z zaświatów. Opowieść (nie zdradzę oczywiście wszystkich sekretów) jest mocno niestandardowa. Rzecz dzieje się w słonecznej Kalifornii. W pewnym domu (gdzie cały czas toczy się akcja) od lat organizowane były wieczorki brydżowe. Spotykały się na nich Mary, Millie, Connie i Lena...

Niestety, nie poznajemy ich w komplecie. Mary po długiej chorobie umiera, a pozostałe przyjaciółki po całym dniu spędzonym w domu pogrzebowym, wieczorem umawiają się na tradycyjną partię brydża. Po drodze Millie postanawia mimo wszystko „podwieźć” Mary, co znaczy dokładnie tyle, co wybić szybę w zakładzie i wypożyczyć (czytaj: ukraść) urnę z prochami (notabene najbardziej tandetną z możliwych, bo rodzina zmarłej postanowiła zaoszczędzić). Stateczna Connie (która od lat nie może dojść do siebie po tym, jak mąż zostawił ją i córkę) i Lena (właścicielka salonu fryzjerskiego Loczek), mówiąc delikatnie, nie są pomysłem przyjaciółki zachwycone i już czują ścigające ich widmo policji...

middle-20230508_spektakl_przesylkazzaswiatow_13.jpg

W tle rozrywa się akcja naszpikowana miłosnymi rozterkami studentów. Bobby zaprosił na randkę Rachel (córkę Connie), która już kupiła odpowiednią na tę okazję sukienkę, po czym odwiesiła ją do szafy (jako symbol rozczarowania), bo schadzkę odwołano. Historie oczywiście się splotą i to dosyć zaskakująco, niosąc przesłanie o tym, żeby nie oceniać z góry, bo - co wyświechtane, lecz prawdziwe - pozory mylą (to taka zachęta, żeby nad nieładną cechą osądzania pracować, co przyznam sama, nie zawsze wychodzi mi należycie).

Ten splot wydarzeń, w których Mary maczała palce, sprawia, że jej przyjaciółki przypominają sobie dawne życie. Przecież Connie próbowała swoich sił w Hollywood, Lena była wyśmienitą tancerka, a do Millie ustawiały się kolejki adoratorów. Dziś przygasły, zasiedziały się, życiowo zniechęciły. A przecież znacznie lepiej jest „umrzeć ze śmiechu niż żyć bez radości” – jak powtarzają sobie i nam, widzom. Szalony wieczór, przestawia im w głowach i daje szansę na zmianę, bo jeszcze nie jest za późno na założenie czerwonej sukienki i wyruszenie w drogę ku marzeniom. Niekorzystne sytuacje i życiowe zakręty potrafią opleść nas w ograniczenia, jednak najwięcej z nich dokładamy sobie sami. Refleksji pod tą mocno zakrapianą wódką (i rumem) opowieścią kryje się zresztą więcej. Ci, którzy stracili kogoś bliskiego i ważnego, pewnie odczytają ją jako inny sposób na oswajanie się z tym, z czym nie da się pogodzić.

middle-20230508_spektakl_przesylkazzaswiatow_19.jpgNajwiększą wartość stanowi według mnie to, że grające odpowiednio Millie, Connie i Lenę – Kinga Preis, Katarzyna Żak (która w produkcjach częstochowskiej agencji obsadzana była już pięciokrotnie) i Katarzyna Kwiatkowska dostały role, których dla dojrzałych aktorek ciągle brakuje. Nie jest to tylko problem polskiej sceny i kina. Trzy równorzędne, charakterystyczne role, z których - bawiąc widzów - można sporo wycisnąć. Myślę, że nie tylko mnie najmocniej zachwyciła pierwsza z nich, od dawna nie widziana w teatrze, nagrodzona sześcioma Orłami, Kinga Preis. Jako „podrzucająca” Mary na brydża (bo „zawsze grały w parze”) Millie, jest rewelacyjna. Niemal każda jej kwestia wzbudzała salwy śmiechu. I głównie ze względu na nią chętnie obejrzałabym „Przesyłkę z zaświatów” po raz kolejny (choć osobiście za farsami nie przepadam, pewnie dlatego, że dobrych nie widziałam w życiu zbyt wiele, ale ta do nich - na szczęście - należy).

Młodsi aktorzy – Justyna Ducka i Jakub Gąsowski – także się sprawdzili, wprowadzając urok, lekkość i spore niespodzianki. Zresztą oboje mają już doświadczenie: ona grała w teatrze Krystyny Jandy (to wybitna aktorka poleciła ją do tej roli), on aktorski gen odziedziczył po rodzicach: Hannie Śleszyńskiej i Piotrze Gąsowskim.

middle-20230508_spektakl_przesylkazzaswiatow_24.jpg

Premierowy spektakl oklaskiwany był na stojąco. Do owacji dołączyli się również goście specjalni – Małgorzata Pieczyńska, Bartłomiej Topa, Michał Piela i Michał Zieliński (grają w innych produkcjach agencji). Po spektaklu odbyło się spotkanie z artystami (taki prezent Certusa dla częstochowskiej publiczności).

Teraz „Przesyłka z zaświatów” dotrze do różnych miast w całej Polsce, odwiedzi m.in. Poznań, Gdańsk, Kielce i Rzeszów. 13 listopada będzie miała swoją premierę w Warszawie, a 16 grudnia powróci do Częstochowy – jako propozycja dla tych, dla których zabrakło biletów na majową premierę. Zainteresowanych tym tytułem było bowiem więcej niż miejsc na widowni filharmonii.

Fot. Adam Markowski


Galeria zdjęć

8 maja 2023
Adam Markowski
W niedzielę, 7 maja w Filharmonii Częstochowskiej odbyła się ogólnopolska premiera farsy "Przesyłka z zaświatów" Paula Elliotta. Reżyserem spektaklu jest Cezary Żak, a producentem - Agencja Artystyczna Certus. Obsadę tworzą: Kinga Preis, Katarzyna Kwiatkowska, Katarzyna Żak, Justyna Ducka i Jakub Gąsowski. Wśród premierowych gości specjalnych znaleźli się m.in. Małgorzata Pieczyńska, Michał Piela, Michał Zieliński i Bartłomiej Topa. Po spektaklu odbyło się spotkanie z artystami. Widzowie mogli liczyć na pamiątkowe zdjęcia i chwilę rozmowy.

Cykle CGK - Autorzy