SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Poetka Katarzyna Zwolska-Płusa

Kobieta, żona, matka?

30 czerwca 2022
Rysunkowy portret Sylwii Góry
Udostępnij

Do tej pory w tym cyklu mogłyście i mogliście poznać portrety bohaterek mniej czy bardziej historycznych. Tym razem jednak chcę oddać głos współczesnej częstochowskiej poetce, która z pewnością jest znana przynajmniej części z Was – Katarzynie Zwolskiej-Płusie. Okazja jest ku temu bardzo dobra, bowiem najnowszy tom poetycki tej autorki - „Daję wam to w częściach” (wydany przez Wydawnictwo Convivo) znalazł się w finałowej piątce w kategorii Książka roku Wrocławskiej Nagrody Poetyckiej Silesius.


Dlaczego zaczynam od tego? Ponieważ całkiem niedawno rozpoczął się sezon na nominacje do nagród literackich. Głośno jest przede wszystkim o tych największych i ktoś, kto nie śledzi na bieżąco rynku poetyckiego, ma prawo nie wiedzieć, że ten gatunek również ma swoje mniej lub bardziej prestiżowe nagrody. Silesius należy do tej drugiej sfery. Nagroda jest przyznawana od roku 2008, a jej laureatkami i laureatami w kategorii Książka roku byli dotąd m.in.: Andrzej Sosnowski, Krystyna Miłobędzka, Bohdan Zadura, Marcin Sendecki, Barbara Klicka, Jacek Podsiadło, Jerzy Jarniewicz - czyli nazwiska mocno już ugruntowane na rynku literackim. Dlatego cieszy, że w ostatnich kilku latach jury nagrody coraz częściej szuka na obrzeżach, bo to właśnie tam można znaleźć nietuzinkowe głosy kobiece, jak ten Zwolskiej-Płusy. Takie nominacje mają znaczenie, zwłaszcza dla poetek i poetów, którzy dzięki nim mają okazję wyjść z niszy. Przyznaje to sama Zwolska-Płusa: To dla mnie ważny czas. Widoczność tego, o czym piszę, tematyki kobiecej, mniejszościowej, neuroróżnorodności jest dla mnie ważna. Pewien poeta napisał mi, że widoczność jest ważna w górach i nie pisze się po to, by być widocznym. Dla mnie to ważne. Ważne, by mówić i być słyszaną. Wprawdzie wierszy nie czyta się obecnie na potęgę, nie mają chyba takiej siły, jak wieki temu, ale po nominacji sporo się ruszyło i mogę więcej mówić o tym, co mnie zajmuje.


W swoim najnowszym tomie poetka oddaje głos podmiotce lirycznej - kobiecie, która opowiada o macierzyństwie, stracie, miłości, ciąży, poronieniu, fizjologii. Odsłania bardzo dużo, ale czasem „chowa się” za figurą mężczyzny-męża (to bardzo ciekawy zabieg, który uwypukla, jak ogromny wpływ na postrzeganie kobiet ma męskie spojrzenie i jak trudno się spod niego wyzwolić). Tę poezję wyróżnia przede wszystkim sensualność, fizyczność. Książka poetycka składa się z trzech części. W pierwszej – małżeńskiej – kobietę widzimy oczami mężczyzny – męża, to on nam o niej opowiada. W drugiej – macierzyńskiej – jest określona przez rolę matki, w trzeciej – zmysłowej – jest ciałem. Czy kobieta może wyjść poza role, w które wpisuje ją społeczeństwo? Sprawdźcie same/i.


O śmierci poezji słyszeliśmy już wiele razy, wielokrotnie poezja była też wskrzeszana. Jednak zawsze miała swoje czytelniczki i czytelników, mimo że w ostatnich dekadach jej popularność malała. Zwolska-Płusa przekonuje, że poezja nigdy nie umarła: Nawet Różewicz pisał wiersze, mimo że wątpił w możliwość zaistnienia poezji po Holokauście. Poezja ma się dobrze, mimo że czasem jest rozproszona. Bywa, że traci jakieś formy, ale za chwilę zyskuje nowe. Zawsze bowiem jest coś, co ją jakoś wyciąga spod ziemi.


To coś to właśnie m.in. nominacje do nagród literackich. Bo dla poetek i poetów mają one zasadnicze znaczenie, przede wszystkim jeśli chodzi o rozpoznawalność i sprzedaż książek poetyckich. W końcu to poezja jest wciąż uważana za najbardziej osobisty, ekshibicjonistyczny wręcz gatunek. Czy faktycznie tak jest? Tutaj można dyskutować. Czy zawsze za podmiotką lub podmiotem lirycznym kryje się sama autorka lub autor? Poezja to również kreacja. Dobrze byłoby o tym nie zapominać, kiedy chcemy jeden do jednego odczytać emocje i doświadczenia osób mówiących w wierszu. Dlatego też byłabym ostrożna w czytaniu poezji Zwolskiej-Płusy, choć jak sama poetka mówi: Wiersz to dla mnie efekt kondensowania bardzo złożonych stanów emocjonalnych. Lubię też myśleć o wierszu jak o kontenerowaniu czy sublimacji, tak psychoterapeutycznie. Wiersz to taka próbka, takie demo życia w jego całej złożoności. Musi być gęsty, by czegoś doświadczyć poprzez wiersz, zobaczyć. Z pewnością jednak wiersz nie jest życiem. To zajawka życia.


Pamiętajmy o tym, czytając ten tom. Ze mną po jego lekturze została też inna refleksja – braku nie można wypełnić, nieistniejącego, potencjalnego nie można zastąpić nowym. To się nigdy nie zrównoważy. Cieszy mnie, że głos Katarzyny Zwolskiej-Płusy ma teraz szansę dotrzeć do szerszego grona przede wszystkim odbiorczyń, ale również odbiorców. Bardzo Ci, Kasiu, gratuluję i będę trzymać kciuki w październiku!



Fot. Piotr Cieślak

Cykle CGK - Autorzy