SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Abstrakcja i tusz

10 sierpnia 2023
Ilustrowany portret Rafała Kwaska
Udostępnij

Galerii 4Arte do 31 sierpnia można oglądać wystawę artystycznego rodzeństwa – Dagmary Dziewiątkowskiej i Mariusza Szmerdta. Łączą ich więzy krwi, ale dzieli podejście do sztuki.

middle-4arte2.jpg

W czwartek, 3 sierpnia wybrałem się na wernisaż do przytulnej Galerii 4Arte, która jest prężnie działającym miejscem animacji kultury w Częstochowie. Tym razem otwarto tam wystawę dwójki artystów plastyków, których - pomimo uprawiania odmiennego w swojej formie malarstwa - wiele łączy.

Dagmara Dziewiątkowska i Mariusz Szmerdt są bowiem dziećmi Hieronima Szmerdta - dobrego ducha artystycznej strony naszego miasta. Postać pana z długą, siwą brodą i nieodłączną laską jest nieobca żadnemu chyba bywalcowi imprez kulturalnych, w których się często udziela. Pomimo środka tygodnia wernisaż dopisał frekwencją, a goście mogli wysłuchać kilku słów Tadeusza Piersiaka, wprowadzającego w tematykę wystawy. Potem o swojej twórczości opowiedziała Dagmara Dziewiątkowska, która reprezentowała duet podczas wernisażu.

Jako że artystów jest dwoje, wystawa dzieli się na dwie części. W jednej zostajemy wciągnięci w świat abstrakcji, żywych kolorów i często zróżnicowanych technik malarskich.

Pani Dagmara od zawsze interesowała się czynnie sztukami plastycznymi i nie ukrywa, że inspiracją do działań w tej materii była m.in. aktywność twórcza jej starszego brata. Jednak „na poważnie” malarstwem para się od czasów niedawnej pandemii. Wiadoma sytuacja pozwoliła jej skupić się na poszukiwaniach i dookreślić swoje zainteresowania. Sztuka abstrakcyjna jakiej się oddała pozwala jej eksperymentować z technikami i tworzyć obrazy, które dzięki swojej wieloznaczności pozwalają widzowi na własną interpretację kolejnych płócien.

middle-4arte.jpg

Prezentowane prace możemy podzielić na trzy cykle. Pierwszy to autorskie spojrzenie na temat morskich horyzontów. W wielobarwnych, soczystych liniach pulsują skrycie zachody i wschody słońca. Niektóre płynnie łączą żywioły, by zlewać się w jedną wibrację natury, w innych widać wyraźne linie horyzontu, budujące głębię kolejnych warstw nieba i wody. Ja w oszczędnych, pozbawionych zbędnych szczegółów pociągnięciach farby, poczułem nostalgiczne piękno nadmorskich krajobrazów, melancholijny spektakl natury.

Kolejne dzieła inspirowane pustynnymi mirażami dają nam poczucie ruchu i zmiany zawartych w wyraźnej fakturze farb kładzionych intuicyjnie na płótno. Tutaj nie uświadczymy już wyraźnych prostych linii tylko poszarpane, nachodzące na siebie krawędzie i dające poczucie spontanicznego przenikania się wzajemnie jaskrawych warstw. Całość cyklu daje wrażenie dynamizmu i ciągłej zmiany tego, co ląduje na naszej siatkówce. Dzięki temu każde kolejne spojrzenie może pokazać nam nowe figury i wzory ukryte wcześniej przed naszą wyobraźnią. Trzeci cykl „Galaxy” to wizja wirujących na naszych oczach nieregularnych spirali i kręgów skupionych w dominującym kolorze. Wciągają nasz wzrok do swego intensywnego centrum, a na obrzeżach spotykamy się z mrokiem kosmosu.

middle-4arte5.jpg

Co zrozumiałe, to tylko moja indywidualna interpretacja i „ czucie” tej wystawy, a każdy może znaleźć tam zapewne inne, rezonujące z wrażliwością jego spojrzenia elementy, do czego zachęcam, bo to również świetne ćwiczenie „patrzenia”.

Druga część ekspozycji prezentuje podejście z przeciwnego bieguna sztuki. Mariusz Szmerdt skupia się głównie na malarstwie figuratywnym. Używa akwareli do ilustrowania swojskiej nam tematyki Słowian i Wikingów oraz maluje w egzotycznym stylu „sumi-e” lub „suibokuga”. Jest członkiem International Chinese Caligraphy and Ink Painting Society z siedzibą w Tokio. To prawdziwy człowiek wielu talentów, gdyż zajmuje się też rekonstrukcją historyczną dotyczącą życia dawnych Słowian i Wikingów, trenuje karate i łucznictwo.

Na wystawie będziemy mogli spotkać się głównie z pracami wykonanymi we wspomnianej japońskiej technice „sumi-e”. Artysta posługuje się w niej jedynie tuszem i pędzlem, malując na białym papierze. Oszczędność środków, ale i śladów tuszu koresponduje żywo z filozofią Buddyzmu Zen, z którego się wywodzi. Obrazy te - z racji swej konstrukcji - stanowią jednorazowy i medytacyjny akt tworzenia, w którym artysta ma tylko jedną szansę na osiągnięcie oczekiwanego efektu.

W tej sztuce nie ma miejsca na szkice i poprawki, każdy błąd wymusza rozpoczęcie procesu od nowa. Pokazuje to, jak dalece autor musi być świadomy każdego ruchu i posiadać perfekcyjnie opanowaną technikę. Pociągnięcia pędzla są jak cięcia samurajskim mieczem: precyzyjne i dynamiczne. Tworzą monochromatyczne kadry, czerń tuszu opowiada tak samo dużo, jak pozostawiona pomiędzy nimi biel ryżowego papieru. Obcowanie z takim tworzywem daje nam możliwość szukania medytacyjnej głębi w każdej zilustrowanej scenie i odbierania nieuchwytnej podstawowymi zmysłami energii, kryjącej się w kompletnej kompozycji.

middle-4arte3.jpg

Tematyka dzieł oczywiście koresponduje z medium, w którym powstała. Kolejne obrazy na tradycyjnych zwojach opowiadają nam o dalekowschodniej filozofii, odkrywają przed nami świat samurajów, japońskiej przyrody i istot z legend. Oprócz czysto estetycznej uczty, mamy tu również walor edukacyjny. Każdy ze zwojów został bowiem okraszony wyczerpującym opisem przybliżającym sens i tematykę dzieła niezaznajomionym zbytnio z tą kulturą ludziom zachodu. To kulturoznawcza wycieczka nie tylko dla fanów orientu.

Wystawa dostępna jest do 31 sierpnia. Tego dnia ma się odbyć jej uroczysty finisaż. Na wydarzeniu tym będzie obecny również Mariusz Szmerdt, który pokaże nam narzędzia służące do pracy w technikach malarstwa japońskiego. Będzie można zobaczyć miejsce, w którym samuraj oddawał się sztuce malarstwa i kaligrafii oraz posłuchać, co mają ze sobą wspólnego sztuki walki i sztuka malowania obrazów. Do zobaczenia wśród kolorów abstrakcji i atramentowej czerni!

Fot. archiwum Galerii 4Arte

Cykle CGK - Autorzy