SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Justyna Kwasek/Kadrowidzenie

Tajemnicze miejsce

27 czerwca 2023
Ilustrowany portret Rafała Kwaska
Udostępnij

Wracam do tematu Pokoi Zagadek, których historie i obowiązujące tam elementarne zasady opisywałem w maju. Teraz postanowiłem Wam przybliżyć jedyne obecnie takie miejsce w naszym mieście. Nie ukrywam, że w jego działalności mam swój skromny udział.

middle-Dom.jpg

Dom Tajemnic powstał w 2015 r. Był to pierwszy escape room w Częstochowie. W przeciągu kilku kolejnych lat otwarto w mieście jeszcze kilka podobnych (plus jeden w podczęstochowskim Olsztynie). Jednak prekursorem był właśnie ten, który do dziś działa przy ul. Dąbkowskiego.

Jego założycielem był Szymon Motyl - częstochowski artysta wizualny i malarz, który ma na koncie wiele instalacji w przestrzeni miejskiej i udział w licznych wystawach. Najpierw sam zafascynował się Pokojami Zagadek, potem postanowił przenieść popularną na świecie rozrywkę do rodzinnego miasta. Zaczynał od dwóch pokoi, przyciągających wzrok sugestywnymi dekoracjami i tworzonym klimatem tajemnicy. Dodatkowej atmosfery dostarczał sam budynek – przedwojenna kamienica otoczona bujnym ogrodem. Wystarczyło przekroczyć próg, by przenieść się do innego wymiaru.

middle-dom4.jpg

Pierwszym pokojem był Redrum (nazwy tej nie trzeba przedstawiać żadnemu fanowi „Lśnienia”). Siedziba seryjnego mordercy cieszyła się takim zainteresowaniem, że ta zagadka doczekała się aż czterech kontynuacji.

W pomieszczeniach zajmowanych przez niesławnego Reda Radeckiego gracze - oprócz umysłowych wyzwań – musieli zmierzyć się również z przeróżnymi „jumpscare’ ami”, które doprowadzały do szybszego bicia serca (czasem z Redrumu słychać było krzyki przerażenia). Plotka głosi, że można było czasem spotkać tytułowego psychopatę w trakcie rozgrywki, a z każdą kolejną odsłoną interakcje nabierały na sile.

Jeśli ktoś wolał wybrać bardziej przygodową opcje, czekał na niego „Pokój Doktora Łotsona”. W stylowym salonie retro trzeba było rozwikłać sprawę zaginięcia jego lokatora.

middle-Dom2.jpg

Oba pokoje cieszyły się taką popularnością, że Motyl postanowił iść za ciosem i otworzyć kolejne. Jako, że zabawa w każdym z pokoi to rozrywka raczej jednorazowa, a układ zagadek jest niezmienny, kolejnym krokiem była całkowita zmiana scenariusza. Szymonowi nie można odmówić wyobraźni i płodności artystycznej, nowe gry zastępowały więc te najstarsze i najbardziej wyeksploatowane przez kolejne rzesze graczek i graczy.

Kilka razy w Domu Tajemnic znalazły się więc krypty zamieszkane przez wampiry, mroczny las czarownicy, nawiedzony sierociniec, czy Gabinet Osobliwości. Dopieszczone detale i coraz bardziej złożone i efektowne zagadki zaostrzały apetyt kolejnych fanów escape roomów. Myślę, że częstotliwość budowania nowych pokoi jest w tym miejscu pewnym fenomenem: w sumie powstało tutaj aż szesnaście odmiennych scenariuszy. Każdy mógł się pochwalić nowymi rozwiązaniami technicznymi i oryginalnym wystrojem.

Dodam, że praca nad jednym pokojem zajmuje co najmniej miesiąc intensywnych wysiłków i inwestycji. Z autopsji wiem jednak, że stali bywalcy i tak domagają się jak najszybszej premiery kolejnych zagadek.

middle-dom5.jpg

Aktualnie Dom Tajemnic oferuje trzy zróżnicowane - pod względem trudności i „straszności” - gry. Możemy spędzić godzinę w krainie gotyckiego horroru „Królowej Wampirów” , przedzierać się przez skalne szlaki w „Gnieździe Feniksa” albo zmierzyć się z nadnaturalną grozą w „Rzezi Niewiniątek” . W tym ostatnim – ze względu na makabryczność efektów - trzeba jednak mieć ukończone 15 lat.

W większości oferowanych przez Dom pokoi przeważają te, w których króluje nuta grozy. Nie wiem czy to z powodu tego, że pierwszy częstochowski escape room był utrzymany właśnie w takim złowieszczym klimacie, ale gracze z naszego regionu w większości preferują mroczniejsze historie i lubią sobie pokrzyczeć ze strachu podczas rozwiązywania szarad i łamigłówek.

Dzięki prężnie działającej społeczności fanów escape roomów i dedykowanym portalom internetowych, Dom Tajemnic odwiedzają też gracze z całej Polski, a czasem i z dalszych rejonów świata. Częstochowa nie musi mieć żadnych kompleksów, gdy dochodzi do porównań z podobnymi obiektami działającymi w innych miastach, których naprawdę sporo widziałem. To co, zagramy :)?

Fot. Justyna Kwasek/Kadrowidzenie

Cykle CGK - Autorzy