SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Sławomir Jodłowski

Wojowniczki. Zamiast kwiatów na Dzień Kobiet

13 marca 2023
Sylwia Bielecka
Udostępnij

Kobiety Bliskiego Wschodu to nie tylko te w burkach i chustach na głowie, przemykające ze spuszczonym wzrokiem w towarzystwie męża lub brata. To także dzielne wojowniczki, które z bronią w ręku walczą o swój nienaniesiony na mapy świata kraj. Kurdyjki odbijały nawet miasta z rąk ISIS. To o nich opowiada wystawa fotografii i malarstwa. Do koniecznego zobaczenia – w Regionalnym Ośrodku Kultury.

middle-bk2.jpg

- Ten projekt powstał dzięki mojemu partnerowi – mówiła podczas wernisażu Elżbieta Cybulska, fotografka, której zdjęcia peszmergiń można oglądać w galerii ROK. – To on uświadomił mi, że istnieje trochę inny obraz Bliskiego Wschodu niż ten, który widzimy w mediach. Zwłaszcza ten dotyczący kobiet. Pokazał mi historię Kurdów i historię dzielnych wojowniczek, które walczyły m.in. w Syrii, odbijając miasta z rąk ISIS.

Elżbieta Cybulska kiedy została już absolwentką Politechniki Świętokrzyskiej i magistrem informatyki technicznej zaczęła coraz bardziej interesować się grafiką i fotografią. W 2014 roku wyjechała do Wielkiej Brytanii, skończyła studia na kierunku Fotografia i wciągnęły ją bez reszty portrety i fotografia dokumentalna. Jej partner – Irańczyk z pochodzenia – zainspirował ją do podróży. Jej celem były obozy ćwiczebne w Strefie Autonomicznej Kurdystanu w Iraku, blisko granicy z Iranem, gdzie żołnierze - zwani w języku kurdyjskim peszmergami (patrzący śmierci w oczy) - prowadzą nierówne walki partyzanckie z irańskim wojskiem. Kobiety często pełnią tam wysokie funkcje przywódcze.

middle-bk22.jpg

Jej partner – Irańczyk z pochodzenia – zainspirował ją do podróży. Celem były obozy ćwiczebne w Strefie Autonomicznej Kurdystanu w Iraku, blisko granicy z Iranem, gdzie żołnierze - zwani w języku kurdyjskim peszmergami (patrzący śmierci w oczy) - prowadzą nierówne walki partyzanckie z irańskim wojskiem. Kobiety często pełnią tam wysokie funkcje przywódcze.

- Nie mogę powiedzieć, że się nie bałam, że pojechałam tam bez lęku – zaznaczała autorka zdjęć.

To był wrzesień 2019 roku, jeszcze przed pandemią. Było koszmarnie gorąco, nie dało się chodzić po mieście. Samochód zostawili w małej wsi koło sklepu, skąd zabrał ich jeep i wywiózł w góry.

middle-334680612_733170911666812_1532812486390510754_n.jpg- O ile temperatura w Arbil sięgała 42 stopni, to w górach było chłodno. Byłam zupełnie nieprzygotowana do tego, więc obdarowano mnie kurdyjskim mundurem. Mogłam się wtopić – opowiadała Elżbieta Cybulska. - Spędziłam dwie noce w pierwszym obozie. Spaliśmy w namiotach, śniadania jedliśmy pod drzewem, jedynym, jakie tak naprawdę tam było. Strasznie się bałam. Przez pierwszą noc nie mogłam spać w ogóle, bałam się, że dron nas zaatakuje, albo, że – ponieważ to było bardzo blisko granicy irańskiej – zejdą wojska irańskie i zaczną do nas strzelać. Stamtąd zabrano nas do kolejnych dwóch obozów.

Ze zdjęć patrzą na nas kurdyjskie kobiety (peszmerginie). Mają wojskowe stroje i broń w rękach. Nie mają uśmiechów. Wszystkie pochodzą z Iranu. Jest coś niezwykle smutnego w tych portretach. Za piaskowym światem w moro, pełnym nabojów i śmierci musi jednak kryć się nadzieja. Nie można wyobrazić sobie takiej walki bez determinacji i marzeń o zwycięstwie. Jednocześnie przerażające jest to, że wiadomo, że nie przyjdzie ono szybko, a jego koszty były i są ogromne. Jaką cenę ma w tym wypadku ludzkie życie?

- Te zdjęcia są jednolite, bo wszystko działo się pod wielką presją. Trudno zresztą udziwniać fotografie wojowniczek, wojska partyzanckiego – mówiła Cybulska. - Część tych dziewczyn przyjechała w jedno z miejsc, gdzie byliśmy, bo ich obóz płonął od irańskich pocisków. Na innych zdjęciach widać ruiny, to efekt działania irańskiej rakiety sprzed kilku dni. Nie wszystkie fotografie pokazałam, ponieważ były robione aparatem analogowym, starym rosyjskim Kievem i nie wszystkie dobrze wyszły.

middle-image00001.jpeg

Wernisaż wystawy „Kurdyjskie wojowniczki” odbył się nieprzypadkowo 8 marca, w Międzynarodowy Dzień Kobiet. Ekspozycja ma być inspiracją do działania, do walki o swoje prawa.

Zdjęcia kurdyjskich wojowniczek dopełniają obrazy pełne barw i symboli. Ich autorką jest Agata Wierny, kobieta wielu talentów i niezwykłej wrażliwości. Fotografka i joginka, częstochowianka z wyboru, która na co dzień zawodowo dba o równość, o to, żeby słabsi nie byli traktowani inaczej niż ci silni.

Jej obrazy powstały na podstawie fotografii Elżbiety Cybulskiej. Monochromatyczne krajobrazy zmieniła w barwne tła, a kobiety zrzuciły mundury na rzecz kolorowych strojów. Głowy partyzantek otaczają aureole, a roślinne ornamenty dodają wrażenia rozbuchanego, prawie wiosennego życia. - Próbuję w ten sposób nie tyle uczynić z nich święte, ile wskazać, jak wielką wartość ma to, za co walczą i giną – mówiła Agata Wierny. – Wolne, godne, pełne radości życia. Chcę symbolicznie zwrócić kurdyjskim partyzantkom to co straciły.

8 marca to nie jest dzień dawania kwiatów – choć są one bardzo miłe, ale dzień, w którym warto przypomnieć sobie, czym jest równość, wolność, prawo. - Kurdyjkom odebrano wszystko – prawo, głos, możliwość nauki, samostanowienia – podkreślała Wierny. - I one w obronie tego wszystkiego porzuciły domy, swoje zawody, to czym się zajmowały i zaciągnęły się do armii.

middle-bk7.jpg

Agata Wierny historią walczących Kurdyjek interesuje się od jakiegoś czasu. Jedną z nich była Asia Ramazan Antar, bojowniczka, która zginęła na polu bitwy, mając zaledwie 19 lat. - Świat dowiedział się o niej tylko dlatego, że była podobna do Angeliny Jolie. Była świetną snajperką, ale wjechał w nią wóz opancerzony z zamachowcem samobójcą, nie miała szans – opowiadała Agata Wierny. - Ją pierwszą namalowałam. Zainteresowała mnie jej historia, więc podążyłam tropem żołnierek z YPJ, czyli kurdyjskich Kobiecych Jednostek Ochrony. Tak dotarłam do zdjęć Elżbiety Cybulskiej.

Historia Kurdów rozpoczęła się w X wieku. Szacuje się, że dziś na świecie żyje ich ok. 27 mln. Przez ostatnie 100 lat ten naród bez kraju walczy, by odzyskać swoje prawa. Kurdystan leży pomiędzy Iranem, Irakiem, Syrią i Turcją i żadne z tych państw nie chce słyszeć, że Kurdowie chcą mieć swoje własne państwo.

Wystawę „Kurdyjskie Wojowniczki” w Regionalnym Ośrodku Kultury można oglądać do 22 marca.

Fot. Sławomir Jodłowski/Regionalny Ośrodek Kultury w Częstochowie

Cykle CGK - Autorzy