SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Dwa abstrakcyjne obrazy Erny Rosenstein

Odejmowanie

25 marca 2022
Rysunkowy portret Sylwii Góry
Udostępnij

na Rosenstein była surrealistką. Dlaczego to ważne? Bowiem w polskiej sztuce rzadko mówi się o tej stylistyce. Choć artystka raczej nie lubiła, kiedy przypinano jej jakąkolwiek „łatkę”. Ta twórczość jest bardzo mocno naznaczona pamięcią i utratą, bo malarka w czasie wojny straciła bardzo wiele.


middle-Erna-Rosenstein-Kompozycja-nr-inw.-MCz.IV.1204.jpgDlaczego jednak poświęcam portret właśnie tej artystce, skoro nie była częstochowianką? Z naszym miastem łączyła ją bowiem ważna personalna relacja i trudny wojenny epizod, który miał znaczący wpływ na jej dalsze życie i twórczość. Jeżeli ktoś czytał szkic dotyczący Bogumiły Malec, z pewnością już wie, że te dwie artystki przyjaźniły się. Poznały się w Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie. Jak przeczytamy w książce Jacka Mroza i Jerzego Piwowarskiego „Bogumiła Zbirożanka”, chodziły także razem na dodatkowe wykłady poza uczelnią i do Kawiarni Plastyków przy ul. Łobzowskiej 3. Bogumiła Malec, zachęcona właśnie przez Ernę, zaczęła uczestniczyć w spotkaniach Komunistycznego Związku Młodzieży Polskiej. Narady odbywały się w domu Rosensteinów, który młoda Bogumiła zaczęła coraz częściej odwiedzać. Z czasem nie tylko w celach politycznych, ale także zupełnie towarzysko, często zostawała na obiady. Na kilka lat drogi przyjaciółek się rozeszły, ale spotkały się znów w Częstochowie w czasie okupacji w 1944 r. Erna Rosenstein znalazła się wtedy w naszym mieście, gdzie udało jej się odnaleźć Bogumiłę. Przybrała nazwisko Helena Powalska i uczyła córki miejscowego rzeźnika, co jakiś czas zmieniając kryjówkę. Udało jej się ukryć do końca okupacji. Po wojnie artystki pozostawały w korespondencyjnym kontakcie, ale coś się w ich relacji popsuło. Nastąpiło nieporozumienie związane z okresem przebywania Rosenstein w Częstochowie i ich przyjaźń przestała już być tak silna. Poza tym Ernie udało się to, o czym marzyła Bogumiła – stać się częścią II Grupy Krakowskiej, choć nieoficjalnie.


Po wyzwoleniu Erna przystąpiła do Grupy Młodych Plastyków, czyli swoich przyjaciół z czasów studenckich, brała też udział w licznych, ważnych dla środowiska wystawach: Wystawach Sztuki Nowoczesnej (w Krakowie w 1948-1949, w Warszawie w roku 1957 i 1959), a także w historycznej ekspozycji „Dziewięciu” w 1955 r., na której wystawiali także: Tadeusz Brzozowski, Maria Jarema, Tadeusz Kantor, Jadwiga Maziarska, Kazimierz Mikulski, Jerzy Nowosielski, Jerzy Skarżyński, Jonasz Stern. Rosenstein czuła wspólnotę artystyczną z Grupą Krakowską, ale jej sztuka była też mocno osobna. Chętnie korzystała z asamblaży, a jej przedmioty zyskiwały niezwykłą wartość, rodzaj magii, przemieniały się w skarby, ale były też naznaczone nieobecnością, brakiem. Śrubki, druty, gwoździe, kawałki szkła, opakowania po cukierkach, wszelakiej maści tekturki i kamyki. Ocalone przed wyrzuceniem, przed niebyciem. W tym kontekście dobrze jest oglądać twórczość wizualną Rosenstein w dialogu z tym, co i jak pisała. Za życia wydała bowiem cztery tomiki wierszy.


Dom

Za siódmą ciszą

za spuszczeniem powiek

stoi dom.

Zamknęłam drzwi,

zaryglowałam okna,

aby nie wypłynęło morze,

aby nie wywaliło ścian

aby nie wyleciały korytarze szeptów.

Zamknęłam go na zawsze.

Słońce tam jeszcze rzuca paciorki luster,

biegną zajączki po dywanach,

śmiech porzucony –

– kołatka u drzwi...

Zamknęłam go na młot.

Twarde haki zatknęłam w pustkę.

Dyndają schody

głową w dół

/żródło: https://www.rosenstein.info/wiersze.html/


middle-Erna-Rosenstein.jpgW większości jej prac odczujemy tę nieobecność, puste miejsce po kimś, kogo już nie ma. Bardzo często zetkniemy się z niemym krzykiem mordowanej kobiety – matki. U Rosenstein mamy wciąż powtarzające się motywy nocy, kiedy dzieją się rzeczy najstraszniejsze, ale także takiej, pod osłoną której można uciekać, skryć się. Wiele tych symboli nawiązuje do tragicznej nocy, kiedy zginęli rodzice artystki, zamordowani przez mężczyznę, który miał ich zaprowadzić do kryjówki pod Warszawą. W zasadzie cała twórczość Rosenstein jest obarczona traumą utraty.


Mamy też w dorobku artystki obrazy pełne organicznych struktur, które dążą w kierunku abstrakcji. Taki jest choćby portret ojca, tworzony z kropek. Z czasem na jej płótnach zaczynają się też pojawiać pokawałkowane ciała. Ręka, głowa, korpus, potem usta, oko, a obok nich nóż. Narzędzie, które posłużyło do zabicia rodziców Erny. Obrazy nazywa artystka „ekranami do wyświetlania myśli”. A myśli malarki zatrzymały się przy tym jednym, najważniejszym i najtragiczniejszym dla niej wydarzeniu. Nigdy nie przestanie portretować rodziców. Do roku 1954, ze względu na obowiązujący w Polsce socrealizm, Erna nie mogła wystawiać swoich prac. Jedna z najciekawszych wystaw jej sztuki miała miejsce już w 1967 r. w warszawskiej Zachęcie. Autorem oryginalnego projektu aranżacji przestrzeni wystawienniczej był Tadeusz Kantor.


Jestem przekonana, że gdyby Erna Rosenstein tworzyła przed wojną w Paryżu albo w powojennej Ameryce, byłaby dziś doskonale znaną artystką, z licznymi wystawami retrospektywnymi i tomami książek dotyczącymi jej życia i twórczości. Tymczasem nie mamy żadnej biografii artystki, a ostatnia wystawa jej twórczości miała miejsce w Polsce kilka lat temu. Na szczęście nowojorska renomowana galeria Hauser & Wirth w roku 2021 zaprezentowała pierwszą monograficzną wystawę Erny Rosenstein, poza granicami naszego kraju.


Prace Erny Rosenstein ze zbiorów Muzeum Częstochowskiego:

1. E. Rosenstein, "Kompozycja", 1987, serigrafia, nr inw. MCz.IV.1204

2. E. Rosenstein, "Zaćmienie", 1980. ol. pł., nr inw. MCz.IV.893





Cykle CGK - Autorzy