SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Kadry z filmów Aida, Teściowie, Truflarze, Na rauszu, Dom Guccich

Filmy złoto!

17 lutego 2022
Rysunkowy portret Magdy Fijołek
Udostępnij

Każdego roku z ciekawością czekam na wyniki „Złotej Piątki”, plebiscytu widzów mojego ulubionego Kina Studyjnego OKF Iluzja. Sama czasem głosuję, czasem nie – ale nie ukrywam, że wybór innych oglądających zawsze porównuję ze swoimi faworytami. Czasami się dziwię, niejeden raz czymś pozytywnym zaskoczę, innym razem wybór jest dla mnie oczywisty – bo film w szerokim tego słowa znaczeniu jest po prostu popularny.


middle-Na-Rauszu-P.jpg

Jak jest tym razem? Moim zdaniem tegoroczna Złota Piątka jest wyjątkowo ciekawa. Zaskoczyło, że „Aida” została tak bardzo doceniona. I wcale nie chodzi mi o to, że na to nie zasługuje, tyle że właśnie ten film należy do tych bardziej wymagających, podobnie jak piękny dokument „Truflarze”. Ucieszyło, że mój film roku - „Na rauszu” - też się załapał. Fajnie, że rodzime kino ma swojego przedstawiciela w postaci filmu „Teściowie”. Tym bardziej, że to jeden z tych polskich filmów, które w zeszłym roku zabłysły na ekranie i skradły moje serce.


middle-teścioweplakat.jpg

Pandemia sprawiła, że w kinie jednocześnie pojawiło się dużo polskich filmów, naprawdę niezłych: filuterna historia włamywacza „Najmro”, wstrząsający „Żeby nie było śladów”, mądre drugie „Wesele”, przezabawna „Czarna owca”, „Furioza” ze świetną rolą Mateusza Damięckiego (nareszcie nie jako przystojnego amanta), dokumentalny „Polański. Horowitz. Hometown”, Kalinowy „Bo we mnie jest seks”, biograficzny „Mistrz” i wiele, wiele innych. Nie wiem, z czego ten wysyp wynikał: czy z przypadku, czy też może nasze kino ruszyło dynamicznie do przodu. Zaskakuje jednak, że w tej polskiej miksturze filmowej nie przeważała „komercha” ani słodziutkie komedie romantyczne. Nie to, że mam coś przeciwko komediom romantycznym, ale niestety polskie kino „miłosne” jest bardzo proste. Musi być popularny aktor lub aktorka, schematyczny scenariusz, wysublimowane wnętrza – taki oto jest przepis na te romantyczne obrazy. Chociaż są też chlubne wyjątki, które pewnie już przeszły do kanonu polskiego kina. Ale to nie miejsce, aby o nich pisać. Mam przecież przeanalizować dla siebie i dla Was (a raczej dla Was i siebie) Złotą Piątkę OKF-u. Żałuję bardzo, że nie może to być piątka do kwadratu. Ale cóż... Znowu włącza mi się dywagacja.


middle-dom-gucci.jpg

Zatem Złota Piątka. Co szczególnie chciałabym Wam polecić? Zdecydowanie „Na rauszu” (poniedziałek, 21 lutego, godz. 15.30), które w moim zestawieniu wylądowałoby na drugim miejscu, spychając Guccich (i to byłaby ta jedyna zmiana, jakiej dokonałbym w kolejności tegorocznego plebiscytu). Czemu? Bo lubię skandynawskie kino, a udział Madsa Mikkelsena zawsze gwarantuje wysoką jakość. Zdecydowanie jestem cichą wielbicielką tego aktora, co pewnie ogranicza mój obiektywizm osądu. Na szczęście mogę pozwolić sobie tutaj na faworyzowanie swoich ulubieńców. Oczywiście jednak w „Na rauszu” jest dużo więcej. Ten film boli, choć podany jest w zabawnej oprawie. Jak już sam tytuł wskazuje, historia kręci się wokół kieliszka. Na dodatek nauczycielskiego kieliszka. Konstrukcja fabularna może przypominać tutaj dynamikę spotkania przy alkoholu. Najpierw jest zabawnie i swobodnie, bo jest się na lekkim rauszu. Potem, z każdym kolejnym łykiem, zdobywamy się na coraz większą szczerość lub zaskakujące wyznania, a karuzela kręci się dalej, aż tracimy kontakt z rzeczywistością. Finałem są różne formy urwanego filmu. „Na rauszu” pyta o to, kiedy trzeba powiedzieć sobie stop, niekoniecznie tylko w temacie alkoholu. Wisienką na torcie jest tu fantastyczna scena tańca Mikkelsena, o której nie sposób zapomnieć.


Koniecznie pozwólcie sobie też na dobrą polską komedię „Teściowie” (piątek, 19 lutego, godz. 16.00). Główne role obsadzone są tu w punkt przez Izabelę Kunę, Maję Ostaszewską, Marcina Dorocińskiego i Adama Woronowicza. Jak oni w tym filmie grają, po prostu miód z benzynką. Teściowie z życia wzięci, w dodatku skonfrontowani z sytuacją wesela bez młodej pary, bo do małżeństwa nie doszło, a goście są i przyjęcie przygotowane. No to niech się ta dziwna impreza odbędzie. Koniecznie zobaczcie, co się podczas niej dzieje.


middle-aidaplakat.jpg

Chyba nie zdziwi nikogo, że polecam „Dom Guccich” (wtorek, 22 lutego, godz. 17.30). Akurat w tym wypadku nie mogło być elementu zaskoczenia. Za tym filmem stoją same głośne i nośne nazwiska: w tytule rodzina Gucci, reżyser Ridley Scott, aktorskie szychy: Adam Driver, Al Pacino, Jeremy Irons, Jared Leto (nie poznacie go), Salma Hayek, no i wokalistka Lady Gaga, która z powodzeniem odnajduje się w sztuce aktorskiej. To dopiero jej drugi film, a oglądając go, kompletnie zapominamy o scenicznym i muzycznym wizerunku tej artystki.


Na koniec pozostawiam sobie filmy – dla mnie niespodzianki w zestawieniu, ale pozytywne niespodzianki. Większość widzów pewnie przegapiła w zeszłym roku zarówno „Aidę”, jak i „Truflarzy”. Jeśli tak, koniecznie to nadróbcie!


middle-truflarze-plakat.jpg

Aida” (środa, 23 lutego, godz. 18.15) to przebój Festiwalu Filmowego w Wenecji, chociaż słowo przebój jest tutaj zdecydowanie nie na miejscu. To film o masakrze w Srebrenicy, jednej z najczarniejszych kart w historii współczesnej Europy. Obraz, który zostaje mocno w głowie, porusza do żywego i rozszarpuje serca widzów. Doznajemy wstrząsu, ale po to, żeby przemyśleć różne fundamentalne kwestie. Jeśli ktoś z Was pamięta wojnę na Bałkanach, to słysząc nazwę Srebrenica, chowa głowę w ramionach. Parę lat temu byłam w Bośni i Hercegowinie - to piękny kraj, ale przejeżdżając przez niego, nadal widzi się budynki ze śladami po kulach. Srebrenicę otaczają piękne lasy, a tuż obok miasta wyrasta las białych postumentów - nagrobków tych, którzy zginęli podczas zbiorowych egzekucji trwających przez kilka dni 1995 roku. Z tym filmem trzeba mierzyć się z odwagą, ale zdecydowanie warto.


Ostatni film z Piątki to „Truflarze” (niedziela, 20 lutego, godz. 14.00). Nie bez powodu wybrałam go na „the end” moich poleceń filmowych ze Złotej Piątki. To obraz niosący ciepło i magię. To film o ludziach, którzy w środku lasów w Piemoncie znaleźli sposób na dobre życie - zbieranie trufli. Film, który uświadamia, że proste czynności, spokój, życie w zgodzie z naturą są tym, co może nam dać poczucie szczęścia.


Przy okazji życzę Wam w roku 2022 naprawdę dobrych filmów i częstych z nimi spotkań w kinie. Bo tylko tam może nas dotknąć ich magia. Pandemia odzwyczaiła wielu od chodzenia do kina. Czas najwyższy, aby ten nawyk wykształcić w sobie na nowo.

Następny wpis
Dokument w kinie →

Cykle CGK - Autorzy