SZUKAJ
CO/GDZIE/KIEDY W CZĘSTOCHOWIE Portal kulturalny

Słodziutka żenada

28 lipca 2023
Ilustrowany portret Rafała Kwaska
Udostępnij

Wakacje to dobry pomysł, żeby zaczerpnąć trochę z przaśności i żenady. Z lekkim dystansem, odrzucając snobizm, spotkać się z czymś nieoczekiwanym, a często nieoczekiwanie głupim. Takie doświadczenie oferuje nam kino - OKF Iluzja, w którym zainaugurowano cykl „Najlepsze z najgorszych”.

middle-NZN-PLANSZA-1500x900.png

Złota era filmów oglądanych na kasetach VHS odcisnęła piętno na pokoleniu moich rówieśników. Niskobudżetowe produkcje filmów akcji, horrorów i romansów klasy B, często trafiały wprost na kasety, pomijając kinową dystrybucję. Sama wypożyczalnia wideo w latach 90. była miejscem wyjątkowym, oknem na świat, gdzie można było zobaczyć choć skrawek Ameryki, a przynajmniej tej jej wersji serwowanej nam przez „Fabrykę snów”. Niektóre filmy o zombie, ninja, mścicielach i przeróżnych potworach z biegiem czasu, pomimo niskiej jakości, nabierały statusu kultowych.

Oczywiście nie finansowanie jest tu głównym problemem. Nie potrzeba wielkich pieniędzy, aby nakręcić zajmujące i wartościowe kino. Budżet produkcyjny niekoniecznie idzie w parze z jakością. Za miliony dolarów mogą powstać gnioty, a niskobudżetowe produkcje mogę wygenerować kameralne arcydzieła. Czasem jednak twórcy są tak nieudolni, pojechani lub niekompetentni (często wszystko na raz), że wychodzi film tak absurdalny, że aż urzekający swą nielogicznością i fundujący salwy śmiechu.

middle-Lodziarz3-441x248.jpg

Wiadomo, że to nie półka nie dla każdego, bo takie kino porusza się często na granicy brutalnego gore i miękkiej pornografii. Stosuje nieuzasadnione rozwiązanie fabularne. Dla mnie są niejednokrotnie emanacją potęgi chaosu, bezosobowego geniuszu. To jak kalejdoskop - potrząśnij cylindrem i zobacz, co wyjdzie z tych porozrzucanych na chybił trafił śmieci i kawałków kolorowego szkła.

Wakacje to dobry pomysł, żeby zaczerpnąć trochę z przaśności i żenady. Z lekkim dystansem, odrzucając snobizm, spotkać się z czymś nieoczekiwanym, a często nieoczekiwanie głupim.

Takie doświadczenie oferuje nam najlepsze częstochowskie kino - OKF Iluzja, gdzie w sobotę, 22 lipca zainaugurowany został cykl „Najlepsze z najgorszych”. W ramach niego zaprezentowane zostaną perełki kina klasy B. Piękne bękarty kinematografii.

middle-Lodziarz6-441x248.jpg

Na pierwszy strzał poszedł „Lodziarz” z 1995 roku. Przed filmem wprowadzenie zrobił opiekun cyklu Artur Lecybil, przybliżając okoliczności jego powstania i zdradzając kilka smakowitych anegdot, które doskonale zaostrzyły mi apetyt. „Lodziarz” zrealizowany w stylu horroru i buddy movies, miał chyba jednak raczej obrzydzić młodzieży faszerowanie się tymi smakołykami.

Jeśli weźmiemy reżysera z dużym doświadczeniem w filmach dla dorosłych, debiutującego w konwencjonalnej fabule, scenariusz spisany na kolanie w trzy dni, niewielki budżet oraz grupę drugoplanowych aktorów telewizyjnych, to czy może pójść coś nie tak? Owszem!

middle-LODZIARZ-plakat-2-436x654.jpg

Film miał huczną premierę, jak przystało na tego typu produkcje. Nie wszedł jednak do kin, trafiając bezpośrednio do dystrybucji VHS, przez lata żmudnie zdobywając zagorzałych fanów.

Największym zwycięzcą został Clint Howard, dla którego była to jedyna pierwszoplanowa rola, która pozwoliła mu do dzisiaj pozostać rozpoznawalną postacią. Ze swoją nikczemną urodą i niepokojącą fizjonomią świetnie odnajduje się w kreacji rzeczonego lodziarza, który po zwolnieniu z zakładu psychiatrycznego otwiera fabrykę lodów. Jeżdżąc po okolicy samochodem grającym charakterystyczną melodię, serwuje słodkości, przyprawiając je makabrycznymi dodatkami, a przy okazji zabijając oraz porywając na lewo i prawo mieszkańców miasteczka. Oczywiście tymi, którzy przejrzą mordercze zamiary lodziarza, jest banda miejscowych dzieciaków. Kiedy jedno z nich znika, reszta postanawia ujawnić słodki spisek, co powoduje eskalację przemocy i szaleństwa, które sięgają zenitu.

Film aż kipi od żenujących dialogów, absurdalnej fabuły i nieudolnych scen. Jeśli jednak złożymy to w całość, mamy mocny żołądek oraz potrzebny dystans, to trafi nam się godzina śmiechu, a po seansie pojawią się zakwasy w miejscach odpowiedzialnych za podnoszenie brwi.

middle-NYN01.jpg

Cykl dopiero się rozpędza. Nie znamy całego programu, który będzie stopniowo ujawniany, ale już teraz mogę was zaprosić na kolejny seans. 12 sierpnia o godzinie 18.18 (tak, to nie pomyłka, a godzina to nietypowa podobnie jak i sam obraz) zaprezentowany zostanie „Nowojorski Ninja”. Przed lipcowym seansem mieliśmy okazję zobaczyć trailer i mogę zapewnić, że ten film, utrzymany w konwencji kopanego kina zemsty, nie będzie lepszy od swojego poprzednika. Daje to nadzieję na przednią zabawę!

Od dzieciństwa jestem wielkim fanem „Latającego Cyrku Monthy Pythona”. To, co panowie z Wielkiej Brytanii uzyskiwali dzięki błyskotliwości, szczególnemu poczuciu humoru i talentowi do operowania absurdem, twórcom powyższych produkcji udaje się z piekielną łatwością, mimochodem. Niezamierzony komizm jest niechcianym dzieckiem ich indolencji, co nie znaczy, że jest mniej śmieszny niż skecze dżentelmenów z Latającego Cyrku. Jeśli chcecie się rozluźnić, dobrze bawić, oraz dowiedzieć się przy okazji jak nie robić kina, serdecznie polecam ten szczególny Cyrk;) Dobrych wakacji!

Fot. OKF

Cykle CGK - Autorzy